środa, 13 listopada 2013

Zawiść

Czy dopada Was czasami zawiść? Mnie dopadła wczoraj. Rozmawiałam z koleżanką, którą naprawdę bardzo, bardzo lubię. Pochwaliła się, że właśnie wybiera się do Aten ze swoimi kumpelami, ot tak, żeby się trochę wyluzować. Dodam, że ona nie pracuje zawodowo. Dzieci ma w przedszkolu, pomaga mężowi przy obsłudze jego strony internetowej i zajmuje się domem. Doskonale wiem, że zajmowanie się domem to nie jest łatwa robota, ale ja... też zajmuję się domem, a oprócz tego bardzo ciężko pracuję. I nie jadę do Aten. Nigdzie nie jadę. A jeszcze jak porzucę stałą współpracę na rzecz bycia wolnym strzelcem to z pewnością czeka nas głęboki finansowy dół. Chciałam, marzyłam, byłam PRZEKONANA, że w tym roku już na bank, na dwa banki, pojedziemy na narty, ale powoli godzę się z tym, że nic z tego nie wyjdzie, tak jak przez ostatnich pięć lat.

Ja nie wiem jak to się dzieje, że ciągle balansujemy w okolicach zera. W sensie, że nie mamy żadnych oszczędności, żyjemy od przysłowiowego 1 do 1, przy czym pod koniec miesiąca zdecydowanie brak swobody finansowej i nie myślę tu o jakichś nie wiadomo jakich zachciankach. Mnóstwo kasy pochłania opieka nad dziećmi, w szczególności niania, ale tego nie przeskoczymy. Nie wiem gdzie szukać oszczędności, bo na siebie nie wydaję już prawie nic. Pewnie musielibyśmy ograniczyć życie towarzyskie, bo wiadomo jak to jest - praktycznie w każdym tygodniu ktoś nas odwiedza, no to trzeba postarać się o jakiś poczęstunek i wino (nie jedno :). Ale z drugiej strony to takie miłe, że mamy tylu znajomych i przyjaciół. Jednak pewnie trzeba będzie trochę przystopować.
A Wy macie jakieś sposoby na oszczędzanie?