wtorek, 11 kwietnia 2017

Była życiówka!

Godzina złamana - 58:31!!! Czyli trochę gorzej niż wymarzone, ale i tak byłam bardzo szczęśliwa :) Chyba nawet bardziej się cieszyłam niż po półmaratonie. Czułam, że treningi do półmaratonu naprawdę mnie wzmocniły i bieg ciągły w tempie poniżej 6m/km naprawdę jest możliwy ;) Teraz chcę złamać 57 min. na 10 km. Za dwa tygodnie kolejne zawody, może się zapiszę. Dzisiaj miałam zaplanowany poranny trening z interwałami, ale pogoda mnie zdołowała. Przerzuciłam trening na popołudnie, lecz tak strasznie wieje i pada, że nie wiem czy nie wymięknę...

Kolejnym czynnikiem, który mnie dziś zdołował była poranna rozmowa w p-kolu na temat mojego synka. Od dłuższego czasu mam wrażenie, że zrobił się jeszcze bardziej nerwowy niż zwykle, poranki są okropnie stresujące, bo wystarczy jakakolwiek błahostka by popadł w prawdziwą furię. To bardzo obciążające. Ciągle mówi, że przedszkole jest durne i jest jak więzienie, często dopytuje czy będziemy mieć "luźny dzień". Okazało się, że w p-kolu robi tzw. szeroko pojętą rozpierduchę.
Po pierwsze: PRZEKLINA. I to tak grubo. Czyli nie "dupa" tylko "kurwa", "ja pierdolę". Wyobrażacie sobie, że chciałam się zapaść pod ziemię gdy to usłyszałam? Bo oczywistym jest, że pewnie panie w p-kolu myślą, że mówimy tak w domu. A nie mówimy. Owszem, kilka razy pewnie zdarzyło się powiedzieć grubsze słowo w samochodzie, ale...to wyjątkowe sytuacje. A jemu zdarza się to wcale nierzadko.
Druga sprawa: buntuje się, wścieka, odmawia brania udziału w aktywnościach, wrzeszczy. Nie zawraca uwagi na polecenia, a gdy pani kolejny raz prosi go by coś zrobił - wybucha. Potrafi powiedzieć jej, że jest głupia i niedobra.
Trzecia rzecz: gdy jest spokojny to CAŁY CZAS gada. Swoim zachowaniem zaburza funkcjonowanie całej grupy, rozprasza dzieci.
No i ostatnie - nie chce sprzątać. Lawiruje, próbuje wysługiwać się innymi.
Konkluzja była taka, że zachowuje się jak udzielny księciunio.
Przybiło mnie to. Nie wiem co zrobić. Myślę, że jego niechęć do przedszkola bierze się z głębokiej niechęci do podporządkowania się regułom, a to naprawdę mnie martwi.
On, jak może pamiętacie, zawsze był niezwykle trudnym dzieckiem, ale mniej więcej od 2-3 roku życia był - jak sądziłam - dostosowany do życia. Byłam dumna, że wyrasta na całkiem pogodnego, fajnego, spokojnego chłopczyka. Wiedziałam, że jest indywidualistą, że jest trochę osobny, ale nie był takim nieznośnym furiatem. Nasiliło się to przez ostatni rok. Rozmowy w p-kolu są raz do roku (tzn. minimum) i nigdy wcześniej nie zgłaszano mi takich problemów. Z drugiej strony jest bardzo uczuciowy, często mówi, że nas kocha, powtarza mi to wiele razy dziennie. Jest niezwykłym wręcz słodziakiem i sądzę, że może to wykorzystuje.
Myślę by pójść z nim do psychologa.

6 komentarzy:

  1. Gratki! Pięknie zaczynasz sezon biegowy. Oby tak dalej. Co do syna to zwróć uwagę jak on się w domu zachowuje gdy np. ma posprzątać, albo jak zachowuje się względem siostry (czy mała się na niego skarży?) Może poprostu trochę go rozpuściłas i on nie chce dostosowywać się do zasad panujących w przedszkolu. A w domu macie schemat dnia tzw roboczego? Może warto mu usystematyzować działania rano i wieczorem. Ułożenie takiego planu jest czasochłonne ale potem pozwala na zaoszczędzenie czasu. A co mąż na te rewelacje przedszkolne? Może męska rozmowa???😃😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z planem to niezły pomysł. Faktycznie trzeba o tym pomyśleć, zwłaszcza, że Mysi też przydałoby się określenie granic. Rozmowa była rodzicielska bo mąż też był poruszony tymi moimi rewelacjami z p-kola. A Mysia nie skarży się na Młodego, poza sporadycznymi sytuacjami. Mają super kontakt i kochają się jak wariaci ;)

      Usuń
    2. Czyli może poprostu rutyna oraz plan dnia i mały poczuje dokąd sięga jego swoboda a czego nie akceptujecie zarówno wy jak i panie w przedszkolu 😃

      Usuń
  2. Jeśli mogę doradzić to idźcie do psychologa i poszukajcie fachowej pomocy. Może to jakieś zaburzenie które przy wsparciu fachowej a przede wszystkim życzliwej pomocy można wyeliminowac lub złagodzić, a przede wszystkim określić a to często już bardzo duzo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chce sie madrzyc, ale moze przedszkole jest do d...? Moj syn tez taki troche jest, ale tu (UK) nie robia z tego powodu problemu. Moze warto synka zapytac co mu sie nie podoba - dlaczego przedszkole jest 'durne'. Wkurza mnie polskie podejscie ze dzieci musza wszytsko robic i umiec na komende w jednym czasie. Kazde dziecko rozwija sie w swoim czasie. A przeklinanie to jego forma zwrocenia na siebie uwagi - minie mu to :) Pozdrawiam i gratuluje wynikow biegowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za gratki :) P-kole jest w porządku, Mysia też chodziła i znamy to miejsce od ładnych kilku lat. Nie robią z tego problemu, po prostu spokojnie przekazano mi te informacje przy okazji corocznej rozmowy.

      Usuń