poniedziałek, 6 czerwca 2011

Ech,

mam wrażenie, że ostatnio nie jest ze mną najlepiej... W pracy było potwornie nerwowo, zresztą nadal nie jest zupełnie okej. Dużo pracy, a do tego problemy związane z relacją ja-szef. Trochę się pozapętlało. Moja podwyżka stoi pod dużym znakiem zapytania.

Mama powiedziała mi wreszcie o swoim ślubie. Wzięłam wcześniej tabsa na uspokojenie więc nie było wybuchu, ale nie omieszkałam dać jej do zrozumienia dość dosadnie co o tym myślę. W ogóle z Mamą nienajciekawiej się porobiło i to z różnych względów.

O mężu pisałam. Weekend był spokojniejszy, ale myślę że daleko nam do modelu szczęśliwej rodzinki. Na razie koncentrujemy się na remoncie mieszkania i o tym głównie rozmawiamy. Odpowiadając w tym miejscu na przypuszczenia Ćwirki - nie sądzę, żeby Myszkin był zdolny do prowadzenia pozamałżeńskiego pożycia. Nie mam też żadnych podstaw by żywić takie podejrzenia. On jest dobry. Ma swoje wady, swoje "odpały", nienajrzadsze wybuchy niesprawiedliwej złości, ale generalnie postrzegam go jako człowieka dobrego do tego stopnia, że nie byłby w stanie urazić mnie tak dotkliwie. Może tak to właśnie działa, że w swej ogólnej dobroci jest również nieco nieporadny, dlatego ja muszę zawiadować większością tematów w naszym życiu.

2 komentarze:

  1. Czyli jesteś górą. Dlatego wszystko spoczywa na Twoich barkach. Tylko niestety wymagasz od Niego jakiejś decyzyjności i inicjatywy, chociaż przyzwyczaiłaś Go do wygód niemyślenia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie.. rozleniwił się.. w podejmowaniu decyzji, może mu tak wygodniej..
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń