wtorek, 25 marca 2014

Signing, "siłka", itd.

Podpisałam dzisiaj 4 umowy na biurka! I jeszcze 2 są już dogadane! Umowy podpisałam na 3 miesiące. Co prawda musiałam mocno, bardzo mocno zejść z ceny no i organizacyjnie też powstanie tutaj sporo zamieszania, ale wreszcie coś się zadzieje. Wystarczy akurat na koszty utrzymania biura przez 3 miesiące :))

Bardzo się cieszę, ale mam też poważnego stresa jak to będzie. W razie problemów to przecież tylko 3 miesiące...

Strona dla kancelarii graficznie już gotowa, teraz tylko informatyk musi ją "wrzucić" do netu i trzeba będzie zacząć się promować z drugim projektem.

Wiem, że to zabrzmi patetycznie, ale... zaczynam czuć, że zmieniam swoje życie. Miesiąc temu zaczęłam też chodzić na fitness, tzn. na siłownię. Chciałam 3 razy w tygodniu, ale jednak ciężko jest wykroić 3 razy w tygodniu po 1,5 godziny czasu, wiec na razie chodzę 2, ale konsekwentnie. Myszkina również nakłoniłam i on dzisiaj idzie drugi raz. Zabawne...teraz oglądając wieczorem film popijamy kefir zamiast wina :)

A to co dzieje się z Chłopcusiem po prostu przechodzi ludzkie pojęcie. On jest niemożliwy, gada jak najęty i dobrze wie w jaką strunę uderzyć, żeby osiągnąć cel. Ostatnio znowu zaczął wybudzać się w nocy, ale zamiast płakać tak bez sensu, szlocha wołając "Mamunia!". Rano oznajmia, że chce "lebka demem" albo "lebka telkiem". Gdy nauczy się czegoś nowego (wczoraj zaczął próbować "kozłować" piłkę) woła do mnie "didit? umiem!" ("didit" to znaczy "widzisz"). Nieustająca pociecha!

Och, oby tak dalej, niech jeszcze kancelaria się rozkręci, chociaż troszeczkę. I wtedy będzie super dobrze!


3 komentarze: