Raz w tygodniu chodzę na aqua aerobik. Przez 45 minut daję z siebie wszystko by dobrze się czuć ze swoim ciałem. Większość uczestniczek tych zajęć stanowią kobiety pod czterdziestkę i starsze, emerytki nawet, młodszych pań nie jest za wiele, chociaż też się zdarzają.
Lubię się przyglądać ciałom współuczestniczek pod prysznicem i w trakcie przebierania. I nie myślcie, że powodują mną jakieś lesbijskie skłonności czy inne fetysze. Po prostu sprawia mi przyjemność patrzenie na prawdziwe, kobiece ciała, na ciała, które są jakieś, które się względem siebie różnią. Te ciała są jak mapy - ich bruzdy, wałki, rozstępy i cellulit wskazują drogę jaką podążała ich właścicielka. Te ciała są swobodne, ich właścicielki sprawiają wrażenie osób bez kompleksów. Bardzo mi się to podoba.
Obserwacja tych drążcych ciał, jakże innych od ciał, którymi karmią nas media, wywołała swego rodzaju rewolucję w moim myśleniu o własnej cielesności. Co prawda nie mam odwagi by rozebrać się do naga pod prysznicem, nie czuję się aż tak swobodnie w towarzystwie, bądź co bądź, obcych osób, to jednak inaczej myślę o sobie. Uważam, że robię wszystko na co mnie stać by wyglądać jak najlepiej, tzn. raz w tygodniu chodzę na basen, bo częściej nie mogę, codziennie wsmarowuję w uda krem antycellulitowy, ograniczyłam ilość produktów spożywanych w pracy, unikam słodyczy. Ale nie ma opcji bym zdecydowała się na jakąkolwiek regularna dietę. Dlaczego mam nie zjeść pizzy gdy mam na to ochotę? Albo zapiekanki z ciasta francuskiego? Albo makaronu z pesto?? O nie, co to, to nie! Jedzenie jest jedną z większych przyjemności jakie oferuje życie wiec nie mam zamiaru fundować sobie stresu i odmawiać tego co lubię. Na co dzień muszę robić mnóstwo niefajnych rzeczy, na które wcale nie mam ochoty, więc jak mogę zrobić dla siebie rzecz miłą, skwapliwie z tego korzystam :) Rzecz jasna wszystko w granicach rozsądku, żeby nie było!
Był taki czas, niespełna rok temu, że wygląd moich ud spędzał mi sen z powiek. Nie mogłam na nie patrzeć. Teraz znalazłam na to receptę - nie patrzę :))) Okazało się, że endermologia nie dość, że droga, bolesna i czasochłonna, to jeszcze nie tak skuteczna jakby się mogło wydawać. Więc już nikt mnie nie nabierze na tego typu cudowności. Czuję się pogodzona ze swoim ciałem. Grunt żeby było zdrowe. Oczywiście nie zamierzam się zapuścić i folgować sobie bez opamiętania. Jak napisałam - robię co mogę by mój wygląd był dla mnie samej akceptowalny. Ale chyba pozbyłam się kompleksów. Jeżeli dla obserwatorów moje ciało jest brzydkie to już ich problem, a nie mój. Nie zamierzam się przejmować czyimiś opiniami na temat mojego wyglądu, dlatego minionego lata, po bardzo długiej przerwie (pewnie kilkunastoletniej), w wieku lat trzydziestu, zdecydowałam się założyć mini spódniczkę :)
Mój mąż się zawsze śmieje, że ja jestem inna od wszystkich bo będąc w 9 miesiącu ciąży twierdziłam, że mam wcięcie w pasie :-) Teraz jak patrze na moje zdjęcia z tego okresu to bebzol miałam jak stąd do Norwegii ;-)ale wierz mi, że jak wtedy patrzyłam w lustro to widziałam to wcięcie ;-) Generalnie to stwierdzam, że jestem pogodzona z własną cielesnością, lekko obwisłymi piersiami po karmieniu i nie do końca gładkimi pośladkami ale co tam do cholery jestem super babka i tego się będę trzymać!
OdpowiedzUsuńHeh, to zazdroszczę, bo ja własnie na diecie.
OdpowiedzUsuńŹle się czuję z tym wałkiem w pasie i zrobię wiele, żeby sie go pozbyć, moja determinacja jest tym większa, że w persektywie mamy fajne wakacje pod palmami.
No muszę czuć się dobrze w bikini i już.
Pozdrawiam ciepło, Śliweczko :)
Ja swego czasu chodzilam na elektrostymulację, wydaje mi się, że ciało było stanowczo bardziej ujędrnione niż teraz :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam od szwagierki, że ta elektrostymulacja nie dość, że ujędrnia to również wyszczupla. Podejrzewam jednak, że nie u wszystkich efekty są takie zachwycające. Wyrzucone 900 złotych na endermologię wyleczyło mnie raz na zawsze z takich kosztownych zabiegów. Alix - szczerze współczuję diety i szczerze zazdroszczę wakacji :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńdla mnie jedzenie to niesamowicie smaczne i sama nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie jeść pewnych rzeczy będąc na diecie. ale prawda jest też taka, że przez jakiś czas byłam dość chora... i uzbierało się parę nadprogramowych kg. nie czułam się z tym dobrze ale brakowało mi siły by z tym walczyć. ostatnio to się zmieniło i nie będąc na żadnej diecie (zmieniłam nawyki żywieniowe - ale kiedy mam ochotę na pizze to ją jem) zrzuciłam 9 kg. niesamowicie mnie to uszczęśliwiło i sprawiło, że dobrze czuję się ze sobą. choć to jeszcze nie koniec :)
OdpowiedzUsuńale myślę, że bardzo trudno nam akceptować swój wygląd, kiedy z każdej strony mamy pięknie wyretuszowane i zrobione kobiety. nie mam nic przeciwko wydawaniu kasy na drogie zabiegi, ale mnie na to nie stać, a też chciałbym być piękna. ale wiesz co? jestem. tak się czuję. wszystko zaczyna się w głowie i to prawda.
www.wyznaniakochankow.bloog.pl
OdpowiedzUsuńZapraszamy na nasz blog.
Prawdziwe opowieści.
WYZNANIA KOCHANKÓW: Sex, dobra zabawa, szalone pomysły i...