niedziela, 11 grudnia 2011

Jestem chora

Mam zapalenie zatok. Okropne. Leżę w łóżku, w czapce na głowie i z termoforem przy twarzy. Czekam na męża, który pojechał kupić mi rumianek i szałwię (nie ma go od dwóch godzin...czy on zawsze najprostsze zakupy musi robić godzinami???) celem wykonania tzw. inhalacji. Mam szczerą ochotę odrąbać sobie łeb, bo boli mnie tak strasznie, że nie mogę wytrzymać. Najgorsze, kacowe bóle głowy nie mogą równać się z tym, co aktualnie przeżywam. Nie mogę brać leków, apap nie pomaga, sen też nie jest żadną obietnicą poprawy, bo budzę się z taki samym lub większym bólem jak zasypiałam. Na domiar złego Mysia ostatnio nabrała zwyczaju wybudzania się w środku nocy i zgłaszania żądań spania w naszym łóżku.
A robota czeka... poniedziałek przesiedzę jeszcze w domu, ale w dalsze dni tygodnia muszę być w sądach. Nie wiem jak to przeżyję i jak Ludzik się będzie miał po tym wszystkim. Pewne jest natomiast, że bez antybiotyku się nie obejdzie.
Kurwa, głowa mi za chwilę pęknie, przysięgam... Niech mi ktoś pomoże!!!!!!!!!!!!!!!
Byłam u lekarki we wtorek i Ludzik miał się wówczas dobrze. Zamachał do mnie rączką :) Ludziku! Trzymaj się, musimy jakoś dać radę!
Mysia całymi dniami rąbie bajki bo nie jestem w stanie się nią zająć. Mam poczucie winy, że ciągle siedzi przed kompem... a Tatuś jej się jakoś nie kwapi żeby dziecku lepiej czas zorganizować. O spacerze nie może być mowy, bo Młoda też chora.

2 komentarze:

  1. Widzę,że niezrozumienie męża dalej w toku;)
    Czuję jakąś frustrację u Pani z tego powodu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No dziwne by było jakby się frustracji z tego powodu nie czuło ...

    OdpowiedzUsuń