poniedziałek, 12 grudnia 2011

Walki z chorobą c.d.

Byłam dziś u laryngologa. Doszłam do wniosku, że z takim cholernym choróbskiem nie ma żartów, trzeba pójść do specjalisty. Być może Pani Laryngolog jest specjalistką od laryngologii, ale na pewno nie u ciężarnych. Na samym wstępie uprzedziłam ją, że łatwo nie będzie gdyż jestem w 11 tc. A ona się zafrasowała i bezradnie rozłożyła ręce. Nie da mi antybiotyku bo jestem ciężarna, nie da mi nic, bo jestem ciężarna. Mogę robić inhalacje z rumianku (robię, nie działają) i stosować krople do nosa ogólnodostępne (akurat krople do nosa ogólnodostępne w ciąży są raczej przeciwwskazane, grupa leków C). Już myślałam, że na zawsze straciłam 110 złotych i kawałek czasu, ale na szczęście Pani doktor wpadła na to by skonsultować temat z ginekologiem. Ginekolog zalecił antybiotyk Amoksiklav i Mucosolvan (ziołowy Sinupret, który nota bene stosuję od wczoraj, odradził) i to właśnie mi zapisała. Zadzwoniłam do mojej lekarki by jeszcze z nią przegadać temat i dostałam zielone światło na Amoksiklav 1000mg, Mucosolvan i doraźnie Sinupret oraz krople do nosa. Lekarka powiedziała, że treść ulotek opracowywana jest z założeniem długiego stosowania danego leku, więc jak sporadycznie psiknę sobie do nosa Otrivin dla małych dzieci to na pewno nic się nie stanie. No to git. Ale jak przeczytałam ulotkę od Mucosolvanu to opadły mnie wątpliwości, gdyż jak wół stoi tam, że jest przeciwwskazany w ciąży, a w szczeólności w I trymestrze. Dlaczego wiec on ten Mucosolvan, a nie Sinupret, co do którego w ulotce jest jedynie napisane, że należy zachowac ostrożność w czasie stosowania przez ciężarne, a w starej wersji ulotki bez ogródek było wręcz napisane, że można go stosować w ciąży??? Nie rozumiem...
Oczywiście w związku z tą przygodą opadły mnie również wątpliwości co do Stodalu oraz paracetamolu. Stodal polecono mi w aptece, jest homeopatyczny, ale zawiera alkohol więc należy zachować ostrożność i podawać po konsultacji z lekarzem. Myślę, że to wyłącznie asekuracja producenta gdyż stężenie alkoholu wynosi 1,70%, czyli pewnie mniej więcej tyle ile ma kefir. Nie uwierzę, że tak małe dawki mogą mieć jakikolwiek wpływ na ciążę i płód. Paracetamol - tak, ale raczej nie w I trymestrze, choć moja ginekolog mówiła, że mogę brać w razie gorączki. Brałam w I trymestrze paracetamol kilka razy, ot choćby przy okazji aktualnej choroby. Naprawdę rozumiem, że Ludzik nie lubi lekarstw, ale przedwczorajszy i wczorajszy ból głowy był paraliżujący. Musiałam COŚ wziąć. Zimne okłady na chore zatoki to raczej średni pomysł...
Moja lekowa frustracja wzrasta, czuję się zagubiona. Chciałam zrobić napar z szałwii, ale na opakowaniu jest napisane, że w ciąży nie wolno. Melisy - też raczej nie. Sok mailnowy ponoć wywołuje skurcze, więc out, czosnek - mój stary przyjaciel - wg niektórych jest niebezpieczny w ciąży gdyż może wywołać krwawienia, zatem czosnku, spadaj na drzewo! No i te krople do nosa... wydawałoby się, że gdzie nos, gdzie płód, ale podobno wpływ kropli na płód może być zgubny bo obkurczają śluzówkę (patrzcie, ja sądziłam, że tylko tę w nosie) i zaburzają gospodarkę między łożyskiem a dzieckiem. Na domiar złego co lekarz to inna opinia. Jedni sa bardziej wyluzowani, inni nie chcą nawet myśleć o ciężarnych zażywających leki.
Zatem drogie ciężarne! Jesli dopadnie Was jakaś poważniejsza infekcja to najlepiej iść i strzelić sobie w łeb. Bo leki są dla płodu niewskazane, ale infekcje również.

P.S. Nawiązując do komentarzy pod poprzednim postem - nie bierzecie tak zupełnie na serio tych moich utyskiwań na męża. Musicie wziąć poprawkę, że napieprza mi głowa w sposób nie do opisania, na dodatek jestem w ciąży i pewnie jakieś hormony szaleją, czy coś, więc drażliwość i zrzędzenie sięgają zenitu. Jasne, że mężuś mógłby być czasem bardziej zaangażowany, ale on też jest zmęczony, przepracowany i zdenerwowany. Zrozumcie chłopa! :)

P.P.S. Trzymajcie kciuki żeby antybiotyk mi pomógł, bo jak nie da rady to chyba naprawdę pójdę strzelić sobie w łeb. Mam niestety wrażenie, że zakażenie przechodzi mi na zęby, gdyż bolą mnie niesamowicie. Takiego ostrego zapalenia zatok jeszcze w życiu nie miałam, a już kilka przeszłam, w tym jedno z nieudaną punkcją ("Nie da się pani zrobić punkcji, pani ma jakieś dziwne kości, twarde jakieś takie... Ludzie nie mają takich kości"). A propos - cesarskie cięcie to przy mojej nieudanej punkcji była bułeczka z masłem, słowo!

3 komentarze:

  1. Doskonale cię rozumiem Śliwko...ja co prawda nie w ciąży ale karmiąca:)cycem znaczy:):)wiec mam podobne problemy z chorobą...z tego co wiem leki na bazie paracetamolu ( apap,panadol)można stosować bez przeszkód-nie wolno tych na bazie ibuprofenu. Antybiotyk owszem tak, jak zaleci lekarz. większe są korzyści z wyleczonej infekcji niż ewentualne skutki uboczne stosowania antybiotyku. Krople do nosa, tabletki do ssania,oraz te w aspiratorze nie!!!A najlepiej: cieple mleko, miodek i odrobina (!) czosnku...życzę zdrówka:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) znam te chorowania ciążowe mnie leczyli Bioparoxem, po którym biegałam za pawiem - dzięki czemu pewnie usunęłam z organizmu wszelkie zarazki ;) ale z tego co pamiętam jadłam czosnek, miód, piłam dużo herbaty z cytryną i sokiem malinowym - i przeżyłam. To podobno napar z liści maliny wywołuje skurcze, nie sok. Życzę dużo zdrówka!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bioparox to lek który mogę polecić w ciąży. Stosuje się go miejscowo (donosowo - zapalenie zatok, doustnie - zapalenie krtani i migdałków). Dzięki zastosowaniu miejscowemu nie przenika tak do krwioobiegu jak inne antybiotyki, działa silnie w miejscu zastosowania. U mnie pomaga zawsze, stosowałam go także w ciąży, ulotka nie przeraża, jak przy Amoksiklavie. W zaprzyjażnionej aptece kupuję go bez recepty (koszt niemały bo ok.38zł). Właśnie skończyłam używać na zapalenie zatok, już po 2 dawkach pomógł a po 7 dniach mam święty spokój w 100%.

    OdpowiedzUsuń