poniedziałek, 27 marca 2017

Przebiegnięte!

Było fantastycznie! Czas 2:20:42, więc poprawiłam o 5 minut czas z treningu. Plany były ambitniejsze i miałam jeszcze zapas na trochę więcej, ale po pierwsze -  bałam się, że pod koniec nie uciągnę, a po drugie - jako nowicjuszkę i debiutantkę przygarnęła mnie znajoma, która biegła na kompletnym luzie, bez planu na wynik no i trochę udzielił mi się jej (zbyt duży jak dla mnie) luz i pierwsze 15 km leciałam bardzo asekuracyjnie. Na 16 depnęłam i do mety poginałam już ile fabryka dała. Wszystko było piękne, a najbardziej pogoda! Idealna do przebiegnięcia półmaratonu :))) A na mecie czekała rodzinka.

Ta pogoda, wiosna, atmosfera, uczucia, które mi towarzyszyły, wszystko to mnie uskrzydliło do dalszych treningów. Zapisałam się na za dwa tygodnie na zawody na 10 km, planuje jeszcze jeden półmaraton wczesną jesienią i kto wie... jeśli forma będzie na wznoszącej, w październiku może podejdę do... MARATONU?!

Dziękuję za wsparcie i kciuki ;), a teraz lecę piec ciasto na jutrzejsze mysiowe urodziny w gronie rodziny. Jest 23, a ja jutro skoro świt muszę jechać na rozprawę do Kalisza, potem do biura, a na 17 przychodzą goście.

4 komentarze:

  1. Gratulacje!!!!! Wiedziałam że gdy przebiegniesz połówkę to nabierzesz ochoty na maraton😃. Ja właśnie wracam do formy po urodzeniu dziecka, i też już mi się marzy jakiś mały bieg 😃. Trening wyzwala mega dużo endorfin ale to szczęście w trasie gdy już biegniesz po medal jest najlepsze. Btw. Ja wolę sama jednak biegać. Każdy ma swoje tempo i nie ma co się dostosowywac do innych. Rodzina pewnie dumna😃😃😃😃😃 jeszcze raz, gratulacje😃😃

    OdpowiedzUsuń