wtorek, 25 stycznia 2011

No to się przeprowadziłam :)

Doszłam do wniosku, że żeby móc szczerze pisać muszę zmienić miejsce. Na onecie nie miałam odwagi pisać bez ogródek w obawie, że zostanę wystawiona na główną stronę portalu i wszyscy moi (nie)znajomi będą mogli poczytać sobie o małżeńskich utarczkach i prywatnych psychojazdach. Nie chciałam tego, a pisanie na pół gwizdka nie ma sensu.

No dobrze, przeniosłam się i co dalej? Dalej będzie tak jak do tej pory, może tylko więcej, bardziej szczerze...sama nie wiem jak to będzie dalej. Może w ogóle powinnam dać sobie spokój, przecież tak naprawdę nie jesteśmy w internecie anonimowi. Z drugiej jednak strony odczuwam wewnętrzny imperatyw pisania i co gorsza, dzielenia się tym co napisałam z bliżej nieznanym kręgiem osób.

Tak, dostrzegam paradoks w swoim toku myślenia.

Do rzeczy jednak, przeniosłam się żeby móc pisać bez autocenzury. Fakty są takie, że jestem trochę zdołowana brakiem wiedzy co chciałabym robić w życiu. Aktualnie mam 31 lat, męża (będę go nazywać Myszkin), córeczkę (Mysię) i perspektywę dalszego powiększania rodziny. Jestem prawnikiem od ładnych paru lat i nie do końca odnajduję się w tym zawodzie. Tylko od czasu do czasu odczuwam prawdziwą satysfakcję z pracy. A chciałabym znacznie częściej. Chciałabym... robić coś twórczego i z tego żyć! Okej, wiem, że w tym właśnie momencie zabijacie mnie śmiechem, ale nie mogę się wyprzeć - takie właśnie jest moje pragnienie!

Ufff....

Pytanie tylko czym twórczym mogłabym zadziwić i zachwycić liczne audytorium. No i tu napotykam na kolejny, znacznie poważniejszy problem, a mianowicie poczucie/przeczucie, że nie mogę robić nic bardziej twórczego niż robię, ponieważ jestem zupełnie przeciętna. Jako dziecko ćwiczyłam grę na pianinie, brałam udział w konkursach, zdobywałam jakieś tam nagrody, stypendia, ale gdy stałam się nastolatką występy na scenie stały się dla mnie prawdziwym koszmarem. Później, jak każda szanująca się nastolatka, przeżywałam ból istnienia, czemu dawałam wyraz w wierszach. Myślę, że niektóre z nich wcale nie były takie złe... Z czasem jednak przestałam znajdować środki wyrazu. Zajęłam się fotografowaniem i w ten sposób spotkałam swojego męża. No i moja pasja przybladła, moje "osiągnięcia" znalazły się w cieniu jego. Mój mąż bowiem, bez wątpienia jest utalentowanym fotografem. Utalentowanym daleko bardziej niż ja. Nie mogłam więc fotografować dalej bo i tak uwaga i zachwyty wszystkich skupiały się na zdjęciach Myszkina. Wiadomo było kto w naszym tandemie jest fotografem z prawdziwego zdarzenia. Sprzedałam mój sprzęt fotograficzny i kupiłam sobie uroczego kompakta o jak najlepszych parametrach. Nagrywam filmiki z Mysią w roli głównej i pstrykam fotki, których bohaterką jest również Mysia, ewentualnie Mysia i Myszkin.

No i w związku z tym wszystkim, w wieku lat 31 nadal odczuwam ból istnienia, bo chciałabym, ale nie potrafię...Ambicja spotyka się z twardym realizmem.

Wiem, że podobno marzenia można spełniać, trzeba tylko mieć determinację i motywację do działania oraz wierzyć w siebie, ale ja naprawdę, naprawdę nie mam z czym wyjść do ludzi. Dokucza mi dojmujące pragnienie robienia czegoś "wielkiego" i kompletna niemoc. Dodatkowo nie zniosłabym krytyki. Coś, co miałabym stworzyć, musiałoby być naprawdę dobre.

Nie stworzę więc nic, poza blogową pisaniną. Zapraszam!

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, to zabawne (albo i nie?), ale mam bardzo podobne odczucia co do mojej osoby... Czytuję Twój blog od dawna, ale na onecie nie miałaś włączonej opcji komentowania, więc nie udzielałam się ;) Ja też mam za sobą przeprowadzkę na blogspot :) Jeśli więc masz ochotę, wpadnij!
    Pozdrawiam :)
    http://tylko-z-mlekiem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj na blogspocie :)
    Mam nadzieję, że sie szybko zadomowisz i będziesz piiiiisać i piiiisać, Śliweczko :)
    Swoją drogą, większość blogowiczów ucieka z onetu własnie tutaj, nie ???
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że podałaś nowy adres:)

    Pozdrawiam

    kawiasta

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj,
    ja też czytam Cię od dawna. Mam wrażenie że jesteś osobą, która może wiele osiagnąć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja ciebie czytam od dawna :-) Jesteśmy w tym samym wieku tylko ja mam dziecię młodsze o mniej więcej rok od twojego. Odczucia względem życia podobne do twoich. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń