środa, 7 marca 2012

Niezawodne Czytelniczki - serdecznie dziękuję za wpisy dające nadzieję na pozytywne zakończenie mojej ciąży. Mimo zapewnień innych lekarzy, że z moja szyjką wszystko jest ok i nie potrzebuję żadnych leków, nadal odczuwam niepokój, że przecież niepodobna by moja lekarka (mówiąc brzydko) wyssała sobie z palca te niepokojące informacje. Chociaż... doświadczenie uczy, że wszystko jest możliwe. Tymczasem biorę magnez od wczoraj, gdyż przedwczoraj wieczorem poczułam coś dziwnego, co mocno mnie zaniepokoiło - bardzo silne rozpieranie od wewnątrz, jakby dzidziuś wpierał się głową lub pupą w mój brzuch. Ale aż nie mogę uwierzyć, że mógłby to zrobić z taką siłą, dlatego być może były to skurcze. Jednakowoż zaskakujące jest to, że stwardniała tylko połowa brzucha. Zastanawiałam się czy nie jechać na IP, ale po ostatniej wizycie, kiedy to dostałam zjebkę, że z czym ja w ogóle przyjeżdżam, nie miałam odwagi. Porządnie poleżałam i wczoraj był już spokój.

Żebyście byli na bieżąco spieszę poinformować, że dziś kończę 23 tydzień ciąży. Brzuch mam duży, wyglądający spokojnie na siódmy miesiąc, a to dopiero początek szóstego! Oprócz magnezu biorę tardyferon, gdyż hemoglobina poleciała w dół, o czym chyba już wspominałam. Do pracy oczywiście chodzę. Wczoraj miałam cały dzień wyjazdowy, więc dla poprawy nastroju dokonałam sporych zakupów wiosennych ubrań (oby bluzki, które kupiłam, jak zrobi się ciepło okazały się jeszcze nadal dobre! bo to nie są ciążowe bluzki, tylko takie zwykłe, ale o luźnym fasonie). W Happy Mum zamówiłam spodnie i sukienkę, ale muszę je wymienić gdyż spodnie są za małe, a sukienka za duża i nie podoba mi się.

Zajęłam się już organizacją mysiowych urodzin, które będziemy obchodzić w ostatni weekend marca i z początkiem kwietnia. Zrobimy dwie imprezki - jedna dla kolegów i koleżanek Myszeczki w sali zabaw, z panią animatorką, malowaniem buziek i wszystkimi możliwymi dziecięcymi atrakcjami. Drugą urządzimy w domu - dla babć, cioć i wujków. Już sama nie mogę się doczekać tych urodzin na sali zabaw, to będzie pierwsza mysiowa impreza w tak szerokim gronie znajomych :) Pomyślałam, że wolę oddać organizację w ręce profesjonalistów niż obrócić mieszkanie w perzynę, gdyż niechybnie tak by się to skończyło.
Aha, Mysia ma krótkie włoski - w minioną sobotę dokonano ostrzyżenia jej długich do połowy pleców włosów w modną fryzurę typu "bob". Był to strzał w dziesiątkę! Fryzura jest bardzo twarzowa, Mysia wygląda przesłodko i nareszcie skończyło się codzienne użeranie związane z rozczesywaniem. Myszka ma włoski bardzo gęste i gdy były długie ich rozczesywanie było prawdziwym koszmarem i dla mnie i dla niej. A ja nie miałam żadnych sentymentów, ze takie długie, takie piękne itp. To w końcu tylko włosy! Pamiętam, że przez lata moi rodzice nie godzili się na to bym obcięła włosy, gdyż wszyscy się nimi zachwycali, że gęste, że długie, że piękne. W końcu, mając lat 13, na obozie wędrownym w Górach Stołowych, postrzyżyn dokonały koleżanki ścinając mi moje wypasione włosy tępymi nożyczkami. Oczywiście niezbyt prosto ;) Spędzenie całego dzieciństwa w kitkach i warkoczach oraz brak możliwości poeksperymentowania z fryzurami zakończył się tym, że od czasu pamiętnych obozowych postrzyżyn (czyli od roku 1993!) długie włosy wyhodowałam tylko 2 razy, a w pozostałym czasie ciągle coś z nimi eksperymentuję. Aktualnie zapuszczam górę i tył, a boki mam wygolone maszynką. Docelowo będzie "bob", ale taki nietypowy. Czyli przez nadmierne przywiązywanie wagi do piękna mych włosów przez rodziców i otoczenie, nabawiłam się klasycznej włosowej traumy :))

2 komentarze:

  1. Mnie nikt do noszenia długich włosów w dzieciństwie nie zmuszał, ale teraz sama nie mam też cierpliwości do zapuszczania. Średnio raz na rok muszę, po prostu MUSZĘ je obciąć. Choć za każdym razem obiecuję sobie, że tym razem wytrwam.
    Wygolone z boku? Ale wariatka jesteś :))

    Co do urodzin Mysi to uważam, że pomysł jest świetny, na pewno przyniesie zarówno jej, jak i innym dzieciom mnóstwo radości i długo będą wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myszka musi wygladac super z takim bobikiem na glowie :) Uwielbiam ta fryzure i sama od dluzszego czasu taka nosze (z wyjatkiem ostatniego roku, bo fryzjer mi kazal zapuscic troche wlosy, zeby mogl mnie jakos fajnie uczesac do slubu. Ale zaraz po slubie wracam do boba :) )
    Rosnijcie sobie zdrowo z Ludzikiem :)

    OdpowiedzUsuń