czwartek, 20 września 2012

Dziwicie się skąd mam czas na poczytywanie prasy, a przecież od jakiegoś czasu nie wspominałam jak się ma mój Chłopcu i co tak ogólnie u niego. Otóż jest trochę spokojniej, w ciągu dnia na ogół jest grzeczny, zagaduje mnie, wesoło gaworzy. Sporo czasu spędza w leżaczku. Wiem, że to niezbyt dobrze, ale mamy taki, w którym mogą leżeć nawet noworodki, a z uwagi na dolegliwości refluksowe takie położenie - główka wyżej niż brzuszek - jest dla Chłopca korzystne. Powoli zaczynam go przekonywać do maty i są już małe postępy! Wzięłam go też do galopu jeśli chodzi o leżenie na brzuszku i też jest coraz lepiej. Do tej pory wykładałam go regularnie, ale tylko na chwilkę gdyż strasznie się wówczas denerwował, a że ryczał prawie bez przerwy, nie chciałam za bardzo jeszcze dolewać oliwy do ognia. Teraz zaczęłam wydłużać czas brzuszkowania i wykładam go w tej pozycji częściej.
Przy karmieniu wciąż często zdarzają się afery, zresztą je dość marnie (stąd biorą się zbyt niskie przyrosty wagi), jeśli possie nieprzerwanie przez 5 minut należy to uznać za sukces. Około 10 przypada pierwsza drzemka, która odbywa się w hamaczku, gdyż Chłopcu by się zdrzemnąć i to na raty potrzebuje być cały czas kołysany. Nadal niestety nie ma mowy o spaniu w łóżeczku. I właśnie wtedy, podczas chłopcowej drzemeczki czytam prasę! Nic innego bowiem robić nie mogę, gdyż jak tylko się oddalę Młody natychmiast się budzi i wrzeszczy. Trwa to około 40 minut do godziny.
Na spacerach jest różnie, część spaceru Chłopcu jedzie spokojnie w wózku albo śpi, a część spaceru płacze. Części te układają się naprzemiennie. Po południu przypada trzecia drzemka (zakładając, że na spacerze Chłopcu się zdrzemnął), która odbywa się w chuście. W tym czasie sprzątam,  robię obiad, pranie itp. Późnym południem na ogół zaczyna się robić naprawdę źle. Chłopcu staje się nerwowy, myślę, że ma na to wpływ obecność Mysi, której się chyba boi. Wtedy przypada ostatnia, króciutka drzemka znowu w hamaczku. No a potem jest kąpiel i usypianie, które jest okropne bo Chłopcu robi się bardzo nerwowy, je łapczywie, zapowietrza się, boli go brzuszek i jest gnój. Usypianie trwa około godziny.
Noce są lepsze - co prawda nadal pobudka co dwie godziny lub częściej, ale zazwyczaj Chłopcu zjada i idzie dalej spać, już teraz rzadko kiedy ma nerwy. Dzięki temu ja też się nie wybudzam i karmię go w półśnie. To sprawia, że udaje mi się jako tako wypocząć. Wstajemy około 7 i cała zabawa zaczyna się od początku.

3 komentarze:

  1. no to może super sielanki nie ma, ale przynajmniej jaka taka regularność... jakiś czas temu pisałaś, że próbujesz coś takiego wprowadzić...
    czemu myślisz, że Chłopcu boi się Siostry? Przez tą akcję jak go uderzyła?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, po prostu Mysia jest bardzo żywiołowa, ciągle do niego ćwierka, dotyka go, głaszcze, całuje bardzo intensywnie. Mam wrażenie, że poważnie wkracza w jego "przestrzeń życiową". Nasze uwagi, by dała mu trochę oddechu, żeby nie dotykała go bez przerwy, trafiają w próżnię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż strach się bać co mnie wkrótce czeka ;)

    OdpowiedzUsuń