Od poniedziałku prowadzimy procedurę wyborów niani dla Chłopcuszka. Na moje ogłoszenie na niania.pl odpowiedziało mnóstwo kobiet, chyba kilkadziesiąt. Podczas sprawdzania zgłoszeń załamałam się po stokroć, konstatując, że poziom polszczyzny w narodzie jest totalnie żenujący. Maile ze zgłoszeniami, w których występuje błąd na błędzie i to naprawdę są byki wielkiego kalibru, jak np. "ujmóją mnie", "pszedszkole", "noworotkiem", były na porządku dziennym. Muszę nawet powiedzieć, że zgłoszenia bez błędów na pewno znalazły się w mniejszości. Naprawdę nie zależy mi by opiekunka dla Chłopca miała pokończone studia i znała języki obce, ale w sumie byłoby świetnie gdyby potrafiła posługiwać się chociaż tym ojczystym na przyzwoitym poziomie. A już kompletnie nie mieści mi się w głowie jak można wysłać zgłoszenie do potencjalnego usługodawcy nie zadawszy sobie trudu by było poprawne pod względem ortograficznym i gramatycznym (interpunkcja to już wyższa szkoła jazdy).
Mam swoją faworytkę, niestety nie spełnia ona wszystkich warunków by być nianią idealną. Jest młoda - ma 23 lata, ale to dla mnie nie problem. Problem mam z tym, że jej dotychczasowe doświadczenia w opiece nad dziećmi nie polegały na tym, że była regularną nianią, chociaż kontakty z dziećmi miała dość intensywne. Zajmowała się dziećmi swoich sióstr (w tym bliźniaczkami), opiekowała się również bliźniaczkami osoby obcej, ale nie w pełnym wymiarze, tylko 3-4 razy w tygodniu po kilka godzin, pracowała też w hotelu jako opiekunka do okazjonalnej opieki nad dziećmi gości hotelowych. Zapewnia, iż jej doświadczenie pozwala na sprawowanie prawidłowej opieki nad Chłopcem, że potrafi zrobić wszystko wokół takiego maluszka i że nie zgłosiłaby się do pracy gdyby nie była przekonana, że sobie poradzi, gdyż wie jaka wiąże się z tym odpowiedzialność. Ujęła mnie tym, że rzeczywiście potrafi nawiązać kontakt z dzieciakami (Mysia natychmiast chciała ją zaangażować do czytania bajeczek), ale również z rodzicami. Dobrze się nam rozmawiało, wzbudziła moje zaufanie, sprawiała wrażenie osoby poukładanej, zrównoważonej, szczerej i bezproblemowej. Dziewczyny, co Wy byście zrobiły?? Dałybyście szansę?
Niania, która zajmuje drugie miejsce w rankingu ma lat 59, ale sprawia wrażenie osoby energicznej, dla mnie chyba nawet aż za bardzo. Była również sympatyczna, ale przy tym niesamowicie intensywna. Czułam się nią trochę przytłoczona - jest bardzo gadatliwa i głośna.
Pozostałe dwie nianie, z którymi już rozmawialiśmy, chciały zarabiać za dużo, przy czym jedna z nich nie umyła rąk przed kontaktem z Chłopcem, a druga w ogóle nie nawiązała z nim kontaktu. Jeszcze dwie rozmowy przed nami, ale ta dwudziestotrzylatka mocno zapadła mi w głowę.
Poza tym walczymy z mega zaparciem u Chłopca. Przez dwa tygodnie rozszerzanie diety przebiegało całkowicie bezproblemowo, a w trzecim tygodniu Chłopiec się zatkał. Niestety wszystkie pierwsze obiadki oparte są głównie na marchewce, która zatwardza. Proponuję Małemu picie przy każdej możliwej okazji, ale nie zawsze z tego korzysta. Dodatkowo, na rozluźnienie podawałam mu jabłuszka, które przygotowała moja mama, a dopiero z netu dowiedziałam się, że gotowane jabłka podobno również zapierają. Cholera...
Aha! Miałam też rozmowę z szefem w sprawie powrotu do pracy. Czeka na mnie oczywiście z otwartymi ramionami, ale... nie domyka mu się budżet i musi "wykonać jakieś ruchy". Te ruchy to obcięcie mi pensji, bo ja zarabiam najwięcej i wobec innych nie ma możliwości "manewru". Poza tym ja nie mam umowy o pracę. Jego pomysł opiewał na to by zmniejszyć moje wynagrodzenie prawie o połowę (moja reakcja: "chyba pan żartuje"). Ostatecznie zgodziłam się na zmniejszenie o 1/3, z równoczesnym zmniejszeniem wymiaru czasu pracy o 1/4 i opcją dodatkowego wynagrodzenia za obsługę jednego z klientów, którą ja się zajmuję. Ma to przemyśleć, ale raczej wyglądało, że się zgodzi. Szału nie ma, żadna to przyjemność zarabiać mniej, jednak w sumie fajnie będzie pracować krócej i ze spokojem zdążyć odbierać Mysię z p-kola i pozałatwiać sprawunki po pracy. A nowego zajęcia mogę przecież szukać cały czas.
Ech,sama obecnie jestem nianią i przy swoich chłopcach miałam nianię-młodą,energiczną,kreatywną.Przez krótki czas miałam panią na emeryturze,nie podołała.
OdpowiedzUsuńDlatego jestem za młodą dziewczyną,nie ujmując niczego tej starszej pani...
ja chyba dalabym szanse 23-latce, nie ze wzgledu na wiek, ale chyba ze wzgledu na kontakt z Chlopcem i Mysia. A jesli pani lat 59 jest tak intensywna, to po jakims czasie pewnie chcialaby wprowadzac swoje porzadki...
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z Toba, mam podobne odczucia. Troche mi sie wydaje, ze ta starsza zaczelabyn szybko "babciowac". Ciezko tak na odleglosc doradzac, ale sluchaj swojej intuicji i tym jak dzieci reaguja.
UsuńPodpisuję się pod tym, co napisały dziewczyny :)
Usuńja bym dała szansę 23latce, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńja właśnie tak wybrałam kolejne 3 nianie dla Zu - zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie i od razu załapały kontakt z Zu i z nami
nie wyobrażam sobie mieć niani takiej "babci" po 50tce, wydaje mi się, że o jednak już nie ta koncentracja i energia (mimo, ze takie wrażenie może sprawiać - wiem po mojej mamie), poza tym wydaje mi się, że taka ma swoje jakieś przekonania i nie łatwo będzie od niej wymagać by postępowała z dzieckiem tak jak ja sobie życzę
no cóż powodzenia w wyborze!
(mnie to czeka za jakiś miesiąc, dwa)