piątek, 23 listopada 2012

matkowe subkultury

Myślałam ostatnio o tym, że wśród matek też występują pewne subkultury. Na przykład subkultura matek udręczonych i zakurzonych, subkultura matek kur domowych, subkultura matek zakupowych, coraz silniejsza subkultura eko-matek, a także subkultura matek luzaczek. Można na pewno znaleźć jeszcze mnóstwo innych matkowych subkultur. Oczywiście elementy tych subkultur mogą być ucieleśnione w jednej matce.

Matki udręczone i zakurzone to te, którym macierzyństwo tak daje w kość, że nie są w stanie dojść ze sobą do ładu, chodzą z tłustymi włosami, ich twarz nie zna makijażu, a ciało innego stroju niż piżama lub dres. Na obiad zamawiają pizzę lub gotują pierogi z mrożonki. Dom powoli zarasta bo nie ma komu posprzątać gdyż mąż w pracy, a ona nie ogarnia, no bo przecież jak, gdy ma niemowlę pod opieką?
Matki kury domowe to te matki, które poza opieką nad dzieckiem i domem (w którym oczywiście zawsze jest wysprzątane na błysk, pachnie świeżo upieczonym ciastem, a na stół codziennie wjeżdża dwudaniowy obiad) nie mają jakichś większych potrzeb.
Matki zakupowe to te, które licznie występują w galeriach handlowych. Cechą charakterystyczną są na ogół wysokie obcasy, tipsy, mocny makijaż i dziecko w wózku. Gdy dziecko to jest starsze jeździ w spacerówce, na ogół jakoś tak bezwładnie siedzi w tej spacerówce z otępiałym wzrokiem, podczas gdy mamusia przymierza kolejne stroje. Niejednokrotnie widuję w tych wózkach czterolatki ze smoczkiem w dziobie.
Eko-matki - mam wrażenie, że to wbrew pozorom dość agresywna subkultura, która wyznaje również filozofię rodzicielstwa bliskości. Jej przedstawicielki gardzą wózkami bo dziecko noszą tylko w chustach (mają ich na ogół kilka) lub nosidłach ergonomicznych. Nie kupują łóżeczka, gdyż z założenia śpią z dzieckiem. Oczywiście karmią wyłącznie piersią do szóstego miesiąca życia, a później przychodzi czas na BLW. Trening czystości rozpoczynają od samego początku bo przecież uważny rodzic obserwuje potrzeby dziecka i reaguje na nie natychmiast. Te bardziej leniwe eko-matki zamiast wczesnego treningu czystości stosują pieluszki ekologiczne. Na matki nie eko te eko patrzą z pewną wyższością i politowaniem.
Matki luzaczki to matki w typie tych udzielających się w magazynie "Bachor". Zdecydowanie kontestują macierzyństwo pełne łagodności i rozpływania się nad pociechą. Z zasady nie używają zdrobnień wobec swoich bachorów, raczej wszystko opisują wulgaryzmami lub zgrubieniami. Mamy więc cyca, srakę, żarcie itd. Mogą sprawiać wrażenie jakby dziecko było fatalną pomyłką w ich życiu, ale to raczej tylko taka poza.

A ja? Mi macierzyństwo dało w kość, ale na zewnątrz od początku utrzymywałam pełen fason - zawsze lekki makijaż, staranny chociaż swobodny strój, no ale nie ukrywam, że ponarzekać to sobie lubiłam, a co! Dom w miarę ogarniam, szybki obiad zawsze jest, nawet czasem ciasto uda mi się upiec. Marzę jednak o tym by wyrwać się wieczorem na ploty z koleżankami oczywiście bez żadnego dziecka (co jednak do tej pory mi się nie udało). Nie posiadam cech matki zakupowej bo nie znoszę wizyt w galerii handlowej z dziećmi. Mysia zachowuje się jak dzikus i biega jak szalona, a Chłopcu najczęściej się budzi i zaczyna ryczeć. Z eko macierzyństwa zaczerpnęłam chustę (ale tylko do chodzenia po domu) no i przymusowo spanie z dzieckiem (kiedyż ono się wreszcie skończy???). Mam też pewne elementy matki luzaczki (chęć wciśnięcia komuś dzieci, zalania pałki i ruszenia w porządne tango na mieście), ale nie mogę stać się częścią tej subkultury gdyż ja notorycznie używam zdrobnień i to do potęgi n-tej, na wszystko co wiąże się z moim synkiem, jak jakaś kompletna wariatka po prostu. Mój synek posiada nónie, stópcie, brzuszek i usia. Miewa wyłącznie katarek, nie żaden katar. Chodzimy ma spaceruś, a do bawienia ma zabawusie. Głupie, co?

7 komentarzy:

  1. A przed urodzeniem Chlopcusia balas sie jak to bedzie miec synka :) A tymczasem piszesz o nim BARDZO cieplo :)
    I choc nie znam Cie osobiscie, wydaje mi sie, ze zachowujesz zdrowa rownowage w byciu mama :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo ja uwielbiam mojego synusia i nie zamieniłabym go na żadną córeczkę, gdyż jedną super-córeczkę już mam! Nie wiem jak mogłam mieć obawy w związku z posiadaniem synka... Toż to przecież jest mój maleńki słodyczek, moje słonko kochane :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale nie głupie, po prostu słodkie. To Twój synek i masz prawo być dla niego taką mamą jaką chcesz być, pod warunkiem że go nie krzywdzisz. A czy krzywdą jest to, że chodzicie na spaceruś, a nie na spacer? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hi hi hi dobre!
    ja mam coś w sobie z każdej matki, chyba tylko nie z eko matki...
    matka udręczona - u mnie często pierogi z paczki (ale to chyba nie przez udręczenie tylko przedkładanie np. blogowania ponad gotowanie)
    matka zakupowa - no cóż... z racji potrzeby (urządzanie domu) nie raz już Mały eM spał sobie w wózku kiedy ja np. wybierałam kafelki do łazienki
    matka luzaczka - zdecydowanie i tutaj podzielam Twoje pragnienie "wciśnięcia komus dzieci i zalania pałki" :-)
    oj Śliwka, jak ja Cie lubię!

    PS. czy mogę przy okazji zadać dwa pytania prywatne? jak nie odpowiesz to się nie obrażę, możesz odpowiedzieć na olacom@wp.pl
    czym Ty się zajmujesz w pracy? to znaczy w jakiej branży/firmie pracujesz? może gdzieś o tym było na blogu ale ja jakoś nie pamiętam...
    i skąd jesteś? z której części PL?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no u nas też czasami pierogi z paczki lub obiad z Ikei, ale częściej jednak gotuję sama (chociaż nie jest to moim hobby). Do matki zakupowej nie zaliczają się matki robiące z dziećmi zakupy w marketach budowlanych i spożywczych. Ja z Młodym też regularnie jeżdżę do Lidla, no bo co mam z nim zrobić? Ale typowy przykład przedstawicielki matek zakupowych to matka spędzająca większą część życia w galerii handlowej lub na upiększaniu się.

      Usuń
  5. Najwazniejsze by odnalezc siebie w roli mamy ,zaakceptowac inszosc sytuacji wtedy kazda ze stron bedzie zadowolona. Ps. Ja sie tez uwsteczniam jezeli chodzi o kontakty z synkiem i u mnie tez jest wszystko milusie, kochaniusie ,sa tez nozusie , raczusie i kochana pupeczka do ciumania,miziania :)

    XXXX

    OdpowiedzUsuń