czwartek, 18 kwietnia 2013

Nagły zwrot akcji :)

W poniedziałek zaczynam nową pracę. Wczoraj mój szef zadzwonił ni z gruchy ni z pietruchy z komunikatem, że on absolutnie nie chce być wobec mnie złośliwy i jak chcę to mogę już sobie pójść. Więc idę :)
Trochę głupio wyszło, bo musiałam odkręcać wszystko w tej nowej pracy (gdzie przecież wcześniej powiedziałam, że nie będę mogła przyjść przed majem). Poza tym zawsze było u nas tak przyjęte, że jak ktoś odchodził to była quasi impreza pożegnalna - kawa, placek no i dostawało się prezent (najczęściej pióro Waterman). A szef dzisiaj jedzie na kolejne w tym roku wakacje więc mojej imprezy pożegnalnej nie będzie. Nie żeby jakoś strasznie mi na tym zależało, ale... dziwne uczucie wzbudza we mnie ta sytuacja, bo przez kilka lat byłam tu, jak to się mówi "druga po szefie".
 Kupiłam mu, w podziękowaniu za wieloletnią współpracę, najdroższą whiskey jaka była w Piotrze i Pawle (za 229 złotych!!!!). Niech wie, że JA mam gest.

5 komentarzy:

  1. o prosze, fajnie :) Moze Twoj szef boi sie, ze napiszesz cos do klientow bez jego wiedzy :P Dziwny czlowiek, naprawde. Jeszcze tylko jutro i bedziesz go miala z glowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam wrazenie ze w tej branzy bez wzgledu na szerokosc geograficzna szefowie sie tak samo zachowuja

    mam nadzieje ze nie masz nic przeciwko jak czasem bede do Ciebie zagladac.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bym mu tej whiskey nie dała... albo może dać i niech się nią udławi :)
    Dobrze, że będziesz już miała spotkania z szefuńciem z głowy, psychicznie odpoczniesz.
    Powodzenia w nowej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podczytuję i chętnie zaglądam do Ciebie ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na mój gust to szef Twój ma obawę, że klienci których miałaś pod swoją opieką pójdą za Tobą do nowej firmy. I nie ma tu znaczenia, że ty jesteś lojalna i przecież ich nie podkradniesz, tylko że oni sami wybiorą Ciebie a nie firmę...zwłaszcza że kiedyś tam wspomniałaś że szef twój już były nie za bardzo się marketingiem trudzi. Więc może stąd jego chłodne pożegnanie.

    OdpowiedzUsuń