czwartek, 5 maja 2011

Dziwne sny

Dwukrotnie w ciągu kilku ostatnich dni przyśnił mi się mój były... no właśnie - były kto? Najprościej byłoby powiedzieć, że były chłopak, tylko że ten "chłopak" ma żonę, o czym dowiedziałam się dopiero po dwóch, intensywnych miesiącach naszego "związku". Po ponad półtora roku okazało się, że ma również dziecko. Oczywiście wciskał mi kity, że to małżeństwo jest w zasadzie tylko na papierze, że są w faktycznej separacji, jego żona też już kogoś ma itp. I że zrobi wszystko byśmy byli razem. Naiwnie w to wierzyłam, bo po pierwsze nie mieściło mi się w głowie, że ktoś tak uroczy mógłby w tak cyniczny i podły sposób okłamywać dwie kobiety jednocześnie i z przyjemnością prowadzić podwójne życie, a po drugie strasznie chciałam w to wierzyć, bo dla niego rozstałam się z moim poprzednim ukochanym (czego żałowałam przez następnych kilka lat) i nie chciałam zostać z tzw. "ręką w nocniku". Poza tym właśnie w tamtym okresie w dramatycznych okolicznościach zmarł mój Tata i po prostu nie mogłam, nie mogłam sama stanąć na nogi. Desperacko szukałam oparcia i ze wszystkich sił wierzyłam, że on, ten "chłopak" mi to oparcie zapewnia.

Nic bardziej mylnego. Zostałam z czystą premedytacją oszukana na wszystkie możliwe sposoby. Rzecz jasna byłam młodą, głupią idealistką wierzącą w uczciwość, honor itp. Długo nie chciałam przyjmować do wiadomości oczywistych sygnałów, że jestem po prostu pionkiem w jakiejś podejrzanej grze. Niemal trzy lata tkwiłam w przedziwnym układzie, z którego niełatwo było się wydostać. Zmieniłam nawet numer telefonu żeby on nie mógł mnie nękać. Bo to nie ja się narzucałam. To on mnie nagabywał, zapewniał o uczuciach, urządzał sceny zazdrości, prosił o spotkania. Ja w którymś momencie zawsze ulegałam. Dochodziło między nami do karczemnych awantur, wręcz szarpanin, obrzucania się błotem, ale ostatecznie zawsze się "godziliśmy".

Nie wiem skąd znalazłam w sobie siłę by któregoś razu najnormalniej w świecie powiedzieć, że nie mam dla niego już więcej czasu i idę do domu. Zostawiłam go w knajpie i pojechałam. Niestety wcześniej pochwaliłam się, że zapisałam się na kurs fotografii. Tam go spotkałam. Był ciężko obrażony, ale zapisał się do tej samej grupy co ja. Spotykaliśmy się co tydzień na zajęciach. Został świadkiem uczucia rodzącego się między mną i Myszkinem. Próbował pomieszać nam szyki, zaprzyjaźnił się z Myszkinem i naopowiadał mu głupot na mój temat. Mi opowiadał o Myszkinie niestworzone historie. Gdy przekonał się, że na nic zdały się jego intrygi wyzwał mnie od dziwek i głupich dup. Byłam w szoku bo takiego chamstwa się mimo wszystko nie spodziewałam.

No i ostatnio dwa razy przyśniło mi się, że się z nim całuję i to jako inicjatorka pocałunków. Ciekawe o czym to może świadczyć.... Tak czy owak bardzo nie spodobały mi się te sny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz