poniedziałek, 2 maja 2011

W biegu

Byliśmy na weekend we Wrocławiu. Spędziliśmy ten czas w towarzystwie naszych dwóch uroczych kolegów, dogadzając sobie kulinarnie oraz używkowo :) Chodziliśmy po knajpkach, jedliśmy pyszności, piliśmy wino, drinki, paliliśmy papierosy (sic!), a w domu oglądaliśmy filmy. Zaliczyliśmy kilka spacerów, ale nie czuję się krajoznawczo usatysfakcjonowana. Z chłopakami niestety nie dało sie utrzymać sensownej podróżniczej dyscypliny, oni się okropnie guzdrali co doprowadzało mnie do szału. Zahaczyliśmy jednakowoż o centrum handlowe i tam, po kolejnej nieudanej próbie zakupu spodni, mój mąż doznał sportowego oświecenia. Poszedł do Intersportu z żelaznym postanowieniem, że kupuje buty do biegania i zaczyna biegać. To mnie tak mocno zainspirowało, że ja również postanowiłam zacząć biegać. Już obczaiłam portal bieganie.pl i od jutra zaczynam realizować plan odchudzanie z bieganiem (a może bieganie z odchudzaniem?). Oprócz treningów biegowych muszę też jednak wprowadzić dietę. Żadnego białego pieczywa, żadnych ciastek, jedynymi słodyczami niech będą sezamowe krążki z amarantusa i ewentualnie kosteczka gorzkiej czekolady 3 razy w tygodniu. Najgorzej będzie z obiadami, bo ja po prostu nie mam takiej kulinarnej fantazji ani czasu by codziennie wyczarowywać pyszne, zdrowe i dietetyczne posiłki. No ale zabrać się za siebie muszę i koniec. Czas ku temu najwyższy, a dodatkową motywacją stało się poranne wejście na wagę, która pokazała.... 61kg!!!!!!!!! Szok. Po prostu szok. Nie może tak być, o nie! Moją wymarzoną wagą jest 55 kg i MUSZĘ ten cel osiągnąć.

Swoją drogą, gdyby ktoś powiedział mi 7 lat temu (kiedy to ważyłam 48 kg), że kiedykolwiek będę mieć potrzebę odchudzania, to chyba umarłabym ze śmiechu. Moim problemem było to, że wszyscy dookoła wytykali mi anorektyczną sylwetkę, a ja naprawdę mogłam jeść olbrzymie ilości frytek i kurczaków z KFC, czego na wadze nie było widać w ogóle. Stopniowo waga zaczęła rosnąć. 5 lat temu ważyłam około 56 kg, a 3 lata temu już 59. Później była ciąża, po ciąży, w czasie karmienia waga spadła do 56-57 kg i wtedy czułam się super. Pamiętam jak pojechałam kupić sobie kilka par nowych spodni bo wszystkie sprzed ciąży wisiały na mnie niczym worki. Zakończenie karmienia spowodowało wzrost wagi o 2 kg. A dzisiaj waga wskazała 61. Tyle waży moja mama w wieku lat 60.

Trzymajcie za mnie kciuki i życzcie wytrwałości, bo jej braku obawiam się najbardziej. Nie chciałabym, żeby kolejna forma aktywności poszła do lamusa z powodu mojego lenistwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz