poniedziałek, 12 września 2011

Kiełbie we łbie

Ależ mam bałagan w głowie! Ogarnęła mnie straszna obsesja, o której nie mogę napisać, bo sama przed sobą się jej wstydzę, ale dość powiedzieć, że ta obsesja nie pozwala mi pracować W OGÓLE. Roboty huk, interesanci czekają niecierpliwie po drugiej stronie łączy światłowodowych (czy coś...) na pilne dokumenty, które powinnam właśnie produkować, a ja nie mogę nic wyprodukować (poza oczywiście produktami ubocznymi przemiany materii, ale tych moi interesanci z pewnością nie wypatrują z utęsknieniem, żeby nie powiedzieć, że wcale). Nie mogę nic wyprodukować bo głowę moją zajęła rzeczona obsesja. Ciągle się ganię, że to nie przystoi, a jednocześnie napawam się oddawaniem w jej szpony.

W domu nie mam czasu odawać się szponom obsesji, bo ciągle sprzątam albo użeram z Mysią. W samochodzie gadam z Mysią i patrzę na drogę. Logicznie więc, że jedynym miejscem, w którym mogę się zawiesić i oddać marzeniom jest praca :)

Trochę mam wyrzuty sumienia, że zamiast wykonywać obowiązki służbowe bujam w tzw. obłokach, no ale co zrobić? To silniejsze ode mnie.

2 komentarze:

  1. Nic nie poradzisz, a walka z takimi myślami na siłę tylko je wzmacnia, zobaczysz przejdzie samo! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. az sie boje domyslac co to za obsesja ;)

    OdpowiedzUsuń