środa, 16 stycznia 2013

Aktualności

Ja ciągle tak o sobie i o sobie jak skończona egocentryczka, a Wy pewnie umieracie z ciekawości co słychać u mych dziateczków! Otóż sprawy mają się następująco:

1. Mysia w zeszłym tygodniu cierpiała na podejrzane dolegliwości - w nocy ze środy na czwartek okrutnie zarzygała siebie i łóżko. I to dwukrotnie. Oprócz tego nic jej nie było. W piątek rano na łóżku był ślad takiej jakby ulewki, w sobotę rano znowu wymiotowała, a w niedzielę zrobiła wielką laksę i spała w ciągu dnia, co się jej już od dawna nie zdarza. Niby wyglądało na jakąś infekcję, ale takie duże odległości czasowe między dolegliwościami z układu pokarmowego wydały mi się dziwne. Moja teoria jest taka, że wynikało to wszystko z nerwów i stresu związanego z (nie)obecnością tatusia. Mąż mój bowiem urzęduje aktualnie w okolicach Wenecji i przylatuje tylko na piątek i sobotę by w niedzielę znowu polecieć do Italii. Mysia okropnie za nim tęskni i strasznie to wszystko przeżywa.

2. W zeszłym tygodniu była z nami moja teściowa, która jest bardzo pomocna i jestem jej cholernie wdzięczna za to wszystko. Poza tym jest kompletnie zakochana w swym wnuniu i najchętniej nie opuszczałaby go ani na sekundę. Nie może się go nachwalić no i w ogóle wspiera mnie na każdym kroku.

3. Niestety teściowa po tygodniowym pobycie z nami musiała wrócić do domu i aktualnie jestem sama z dziatkami. Moja mama do pomocy się nie kwapi, za to wydzwania i truje mi dupę jakimiś pierdoletami czym doprowadza mnie do szewskiej pasji. Marudzi, że nie przekazałam jej jakiejś korespondencji, gdy jestem w pracy i i tak tego nie sprawdzę. Ale o dzieci i o to jak sobie radzimy nie zapyta. No cóż...

4. Dzisiejszej nocy Chłopcuszek-Mały Zuszek spał w swoim łóżeczku od godziny 20 do 6 rano. Oczywiście z przerwami, ale i tak okazał dzielność i męstwo, czyż nie? No a poza tym zaczął pić z butelki! Wczoraj o 22.30 zjadł jakieś 120 ml mleka i spał dalej do godziny 1.20 kiedy to dałam mu wodę i spał do 4. O 4 wzięłam go do łóżka na pierś, zjadł i poszedł spać, ale coś mu nie pasowało i strasznie się wiercił więc postanowiłam go odłożyć i o dziwo w łóżeczku spał o wiele spokojniej. Za to ja byłam tak podekscytowana tym co się dzieje, jaki to postęp olbrzymi, że od tej 4 do 5.30 z emocji nie mogłam już spać. No i chyba nadeszła pora na definitywne odstawienie. Chyba Chłopiec jest już na to gotów.

5. Mój biust chyba też jest gotów zaprzestać produkcji gdyż... zniknął. Poszedł sobie w nieznanym kierunku i aktualnie zostały mi tylko spore brodawki zawieszone na niedużych fałdach skórnych. Wygląda to dość żałośnie, jeśli już mam być całkiem szczera. Ale póki co mam tyle spraw na głowie, że nie mam za bardzo czasu żeby się zastanawiać nad szczegółami swego wyglądu. Dla poprawy nastroju kupiłam sobie wczoraj uroczy stanik w La Senza za 29 złotych - przeceniony o 70%!

6. Wygląda więc na to, że do końca tygodnia definitywnie zakończę przygodę z karmieniem.

7. W poniedziałek 14 stycznia skończyłam 33 lata :) Życzę sobie zdrowia, zdrowia, zdrowia dla mnie i mojej rodziny, a w następnej kolejności chwili relaksu i odrobiny czasu dla siebie. Oby się spełniło!

6 komentarzy: