poniedziałek, 4 marca 2013

Byłam w sobotę z wizytą u fryzjera i tam w oczekiwaniu na swoją kolej oddałam się przez chwilę odmóżdżającej lekturze kolorowej prasy w postaci magazynu "Party", który zachęcał Edytą Górniak na okładce. Swoją rubrykę prowadzi tam tzw. Perfekcyjna Pani Domu vel Małgorzata Rozenek (chyba). Nie widziałam tej pani nigdy w akcji, ale sporo wiem na jej temat z tzw. doniesień medialnych. Pani ta zaczęła swój felieton informując głodne wiedzy czytelniczki, że nader interesuje ją tematyka relacji międzyludzkich (jakież to na czasie!) i z chęcią im właśnie poświęciłaby swój gazetowy kącik, ale że nie może, czy coś. Więc w zamian napisze garść praktycznych porad dotyczących jajek. Jak chcemy żeby się łatwiej obierało to dosypujemy soli do wody, a jak wlejemy octu do wody to się nie rozleje nawet jak popęka. Jak pomięszają się gotowane z surowymi to dowiemy się które są które jak nimi zakręcimy bo jedne się kręcą, a drugie nie. I tak dalej, i tym podobne.

Następnie pomyślałam sobie, że Perfekcyjna Pani Domu ma w sumie całkiem klawo, że zarabia masę kapuchy m.in. za pisanie takich bredni. Ale później pomyślałam, że gdyby zżerało mnie wewnętrzne pragnienie by rozkładać na czynniki pierwsze skomplikowane relacje międzyludzkie, a musiałabym pisać o gotowaniu jajek, to pewnie poziom frustracji byłby taki, że bliski ochoty strzelenia sobie w łeb.

Tymczasem wybieram się dziś na kolejną (już trzecią) rozmowę kwalifikacyjną. Druga odbyła się w piątek w miłej atmosferze, ale nic z tego nie będzie, gdyż warunkiem sine qua non jest pozostawanie do dyspozycji pracodawcy do godziny 17, ja zaś muszę odebrać Mysię z p-kola do 16.30. Jakie to beznadziejne, że taka prozaiczna przyczyna blokuje mi błyskotliwą karierę!! Okazuje się więc, że to prawda, iż posiadanie dziecków nie idzie w parze z karierą zawodową, przynajmniej jeśli pracuje się dla kogoś. I jestem już teraz pełna obaw, że te dwa pozostałe do porozmawiania miejsca, które potencjalnie mogłyby zostać moimi nowymi pracami, będą ode mnie wymagać bym spędzała w nich czas do 16.30 lub do 17.

Nie ma to jak uprawiać wolny zawód.... hue, hue, hue...

Poza tym dowiedziałam się, że super mam CV (ale nie chodzi o to nieszczęsne zdjęcie, tylko treść, tak, tak ;) i na rozmowie też wypadam czarująco, ale że jestem "masakrycznie droga". Może to było tylko takie zagranie negocjacyjne? No bo jeśli nie, to ja nie wiem co będzie...

1 komentarz:

  1. Hej, czy możesz się do mnie odezwać na maila? Mam sprawę do Ciebie, zawodową, a nie mogę Twojego maila znaleźć.

    ogonowska.iwona@wp.pl

    OdpowiedzUsuń