środa, 28 sierpnia 2013

Mam pomysł

Mam pomysł na własny biznes. Na razie Wam nie powiem, dopiero jak już coś zacznie się dziać w temacie to się pochwalę. Ale to kwestia kilku miesięcy. Natomiast cieszę się, że wreszcie na taki pomysł wpadłam i komukolwiek o tym opowiadam KAŻDY mówi, że jest naprawdę świetny. Najważniejsze, że nie muszę w to dużo inwestować, bo mam dostęp do zaplecza infrastrukturalnego. Tylko klientów muszę ściągnąć. To, co chcę robić w ramach mojego biznesu, zamierzam również połączyć z tym, do czego jestem wykształcona. Ale nie wszystko na raz. Myśl, że mam coś w zanadrzu, trzyma mnie, jak to się mówi, przy życiu. Bo co prawda emocje związane z aferą w pracy nieco opadły, ale i tak moje ciało codziennie wysyła mi znaki, że ma dość. Myślałam, że do końca roku będę sobie cichutko pracować, a w styczniu złożę wypowiedzenie, ale nie mam pewności czy wytrzymam tak długo. Odczuwam to wszystko jako prawdziwą, codzienną mękę. I wcale nie chodzi o to, że spotykam się z jakimś strasznym chamstwem w pracy. Po prostu czuję się tak dalece wyobcowana i tak straszliwie nie pasująca do koncepcji tej pracy, że mnie to wykańcza. Wiecie jak to jest - to takie głębokie przeświadczenie, że coś tu bardzo nie działa, czegoś brak. Poza tym... tęsknię za dziećmi. One już nie będą małe po raz drugi. Chłopcu się zrobił taki fantastyczny, tak ciekawy świata! Dzisiaj np. wlazł na stół w dziecinnym pokoju i siedział tam bardzo z siebie zadowolony.
Zobaczę jak mi pójdzie z tym planowanym przedsięwzięciem. Muszę zorganizować stronę www, a to może trochę potrwać. Jeżeli jednak to wszystko ruszy np. na jesieni, to wypowiedzenie złożę już wtedy.

6 komentarzy: