wtorek, 29 marca 2011

Nie chcę zapeszać, ale spieszę donieść, że dzisiaj odnotowano 0 (słownie: zero) wpadek sikowych!! Nie jest jednak tak, że Mysia woła, że chce siku. Po prostu trzyma dopóki nie zaprowadzę jej na sedes, przeciwko czemu (na razie) przestała się buntować. Zaprowadzam ją co godzinę - półtorej i jest naprawdę ok. Przed wyjściem na spacer zapytałam czy założyć jej pieluszkę, na co się kategorycznie nie zgodziła. Aha, a wczoraj zrobiła kupę do kibelka! Mało nie pękłam z dumy :)) Za wcześnie chyba na odtrąbianie sukcesu, ale... po cichu mam nadzieję, że się uda(ło).

3 komentarze: