wtorek, 15 listopada 2011

Polityka prorodzinna

Wczoraj trafiłam gdzieś na informację, że rząd planuje zniesienie ulgi na pierwsze i drugie dziecko. Dzisiaj przeczytałam, że ustawa łżobkowa to klapa, bo na jej realizację nie ma pieniędzy. I trafia mnie szlag! Bo to ma być ta polityka prorodzinna, kurwa mać? Od lat debatuje się nad likwidacją KRUSu czy wysokich emerytur na rzecz mundurowych, ale obawa obrazy ze strony PSL i strajków ze strony służb mundurowych skutecznie powstrzymuje rząd przed przeprowadzeniem tych - nie oszukujmy się - koniecznych i zasadnych reform. Najłatwiej będzie więc kolejny raz kopnąć w tyłki dzieciatych. Nie jestem zwolennikiem nie wiadomo jak rozbudowanej pomocy socjalnej państwa, nie w tym rzecz. Ale ulgi podatkowe na dzieci powinny zostać utrzymane. Niech likwidują sobie ulgę na internet, zwrot vat za artykuły budowlane, becikowe czy inne bonusy, ale dlaczego nasze państwo bierze się za ulgę na dzieci?? Koszt wychowania nowego obywatela, który będzie rąbać by zarobić na emerytury mundurowych i ubezpieczenie społeczne rolników płacących śmieszne składki na KRUS wynosi kilkaset tysięcy złotych. Państwo będzie zarabiać na moich dzieciach, ale w zamian żadnej wdzięczności nie okaże. Nie zrozumcie mnie źle - jest oczywistym, że ulga na dzieci nigdy nie była i nie będzie dla nikogo motywacją by się rozmnażać. Moje motywacje są, rzecz jasna, zupełnie inne, nijak nie związane z jakimikolwiek korzyściami. Ale przykre jest to, że nasze wspaniałe państwo, nasza zielona wyspa, skutecznie utruwa życie rodzinom z dziećmi. Znikąd pomocy. Często nawet bezpłatna służba zdrowia to kompletna fikcja. Wiecie jak to jest z maluchem - co chwilę z czymś do lekarza. I o ile sprawa kończy się na rodzinnym pediatrze, to jeszcze nie jest źle, ale spróbujcie pójść na NFZ do specjalisty... Okres oczekiwania rzędu miesiąca czy dwóch - niewielu rodziców będzie ryzykować takim oczekiwaniem, jeżeli konsultacja spejalisty jest niezłocznie wymagana. O tym, że brak żłobków przekreśla możliwość aktywizacji zawodowej młodych matek w rodzinach niezamożnych już pisałam. I tak to się kręci...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz