piątek, 4 listopada 2011

Strach ma wielkie oczy

Cały czas się boję. Poronienie mnie załamało i kompletnie zniweczyło optymistyczne nastawienie do kwestii ciążowo-rozrodczych. Świadomość, że zmajstrowaliśmy z Myszkinem zarodek, który najprawdopodobniej dotknięty był tak ciężkimi wadami, że organizm postanowił go wydalić, nie daje mi spokoju. Bez przerwy myślę o tym, że moja ciąża może za chwilę się skończyć, w toalecie za każdym razem obsesyjnie sprawdzam czy nie krwawię, czy to nie już... Albo z kolei boję się, że nie poronię samoistnie, ale mimo to płód będzie uszkodzony lub że dziecko urodzi się chore. Moja znajoma urodziła niedawno córeczkę z zespołem Downa. Diagnostyka prenatalna nie wskazywała, że istnieje wysokie ryzyko ZD, a jednak jej córka jest chora. Wykańcza mnie to, bo myślę na ten temat bez przerwy. Nie umiem się cieszyć ciążą.

Dodatkowo świadomość, że nie wiedząc o ciąży brałam antybiotyk i jakąś gównianą szczepionkę na odporność doprowadza mnie do szału. Fuck! Jak mogłam nie wziąć pod uwagę, że mogę być w ciąży!!! Ostatni cykl miałam trzydziestodniowy, przy takim założeniu @ powinnam była dostać 28.10, co oznaczałoby owulację 14, a okazja do zapłodnienia nadarzyła się 9, czyli 5 dni przed owu! Nawet miałam żal do męża, że później nic nie wychodziło z naszych starań. Tę szczepionkę zaczęłam brać 14 przez 10 dni. Wtedy nie pamiętałam już nawet o tym, że tego 9 był seks... Zdarzał się tak rzadko ostatnio... Przy założeniu, że cykl trwałby 28 dni, @ powinna przypaść 26.10, owu 12, to nadal jest 3 dni po 9. Prawdopodobieństwo zapłodnienia wydawało mi się bardzo małe. Głupia ja! Antybiotyk to jeszcze nie taka tragedia, ale ta zasrana szczepionka? Kto wie co za szit tam pakują...

Chyba oszaleję od tego wszystkiego. Nie potrafię się uspokoić.

4 komentarze:

  1. kochana, przy takim nastawieniu to dzidziuś sie urodzi nie z zespołem downa tylko z nerwicą!!!. Przestań zawracać sobie dupę tym, czego nie możesz już zmienić a zacznij działać aby od teraz wszystko było jak należy - czyli relax, witaminki i przede wszystkim - POZYTYWNE NASTAWIENIE!!!wiem banał - ale wiem co mówię. Ja także poroniłam drugą ciążę w 7 tygodniu..po 4 miesiacach zaszłam w kolejną ciążę a od tygodnia mam w domku 2,5 letnią córcię i małego synka.Zdrowego, mimo poprzedniego poronienia. Więc zaufaj swojemu ogranizmowi...i mimo wszystko - ciesz się ciążą:):)Jest przecież niepowtarzalna....Btw. cyrki z córką to zobaczysz dopiero jak sie drugie urodzi:) U mnie jest sajgon:D> Buziaczki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie z Madzia. Najwazniejszy jest spokoj i pozytywne nastawienie. A bylas juz u lekarza?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie, idę w środę i mam nadzieję, że już będzie można stwierdzić co i jak.

    OdpowiedzUsuń
  4. przechodziłam dokładnie to samo " syndrom drugiego dziecka" oczywiście na około słyszałam tylko o tym jak ktoś urodził drugie dziecko i było chore i z jakimiś wadami albo zmarło(mojemu kuzynowi w 37tyg ciąży) itp. totalna masakra!!!. ale w pewnym momencie się poddałam i teraz mam 10 miesięcznego bandytę który jest suuuper plus 3 letnią masiusinkę która terroryzuje maluszka i też jest suuuper :)))
    www.masiusinka.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń