piątek, 10 lutego 2012

Chyba dość dawno nie zaglądałam, a to dlatego, że miałam w pracy straszny zajob, a mogę pisać właściwie tylko z pracy, bo w domu jakoś nie ma ku temu okazji.

Byłam na konsultacji u innego lekarza w sprawie mojej podejrzanej szyjki i ten inny lekarz początkowo stwierdził, że on by się jej nie czepiał, ale po wykonaniu usg doszedł do wniosku, że może się zadziać coś niepokojącego, tzn. przedwczesne rozwieranie. Oszczędzać się - jak najbardziej, leki - niekoniecznie. Z radością zrezygnowałam z obrzydliwej luteiny. Z oszczędzania, wbrew sobie, też. Ostatnie dwa tygodnie były straszne, wracałam do domu późno, z bolącym brzuchem, bardzo często leciała mi krew z nosa. Odebrałam wczoraj wyniki morfologii, oczywiście hemoglobina i hematokryt poleciały w dół.
Rozmawiałam z moim szefem nt. moich ciążowych komplikacji i najpierw myślałam, że przyjął do wiadomości to, że będę potrzebować możliwości wykonywania pracy w domu i to akceptuje. Ale chyba jednak nie do końca. Podejrzewam, że on sądzi, że po prostu nie chce mi się pracować więc wymyślam jakieś historyjki, że niby coś się dzieje. No i jak mam go przekonać?
W najbliższą środę wybieram się do lekarki, a w czwartek na usg prenatalne - połówkowe. Bo to już 20 tydzień moi mili! Oby wszystko było dobrze... No i może wreszcie poznamy płeć!

Ech, mam wrażenie, że ten mój blog zrobił się strasznie nudny. Ciągle tylko piszę o ciąży i jej przebiegu. Ten temat jednak niewątpliwie zdominował moje życie, stąd ta monotematyczność. Nie jest jednak tak, że żyję wyłącznie ciążą. Tak naprawdę w prawdziwym życiu, w tzw. realu ciąża pozostaje gdzieś na uboczu, bo tyle jest innych spraw, przede wszystkim praca niestety. Może dlatego tutaj poświęcam jej tyle miejsca, skoro na żywo nie mam ku temu okazji.

Żeby jednak odejść trochę od tego tematu polecę Wam film Polańskiego "Rzeź" - świetny kawał komedii! Rewelacyjni aktorzy, przezabawna akcja, naprawdę mile spędzony czas i rozrywka na poziomie. Byliśmy też na "Dziennikach zakrapianych rumem" - również przyjemny film, zupełnie inny, ale także wart obejrzenia, chociaż "Rzeź" podobała mi się bardziej. Skoro już tak polecam różne rzeczy, to do filmów dołączę bezalkoholowe piwo Bavaria, ale pszeniczne! Pyszności, chyba nawet bardziej mi smakuje niż "normalne", tj. alkoholowe piwo.

No i to mniej więcej tyle, ostatnio jakoś zawsze jak zabieram się za pisanie bloga w mojej głowie dominują tematy ciążowo-dziecięce. Trochę mnie to denerwuje, bo przecież jest tyle innych spraw, o których można pisać, a tu...pusto!

3 komentarze:

  1. Dziennik zakrapiany Rumem oglądałam ostatnio z małżowinkiem i naprawdę nam się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pisz pisz, nam to zupelnie nie przeszkadza :) No i czekamy na wiesci kim jest Ludzik ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Subiektywnie napiszę, że te tematy całkiem dobrze się czyta. Tym bardziej, że jesteśmy, co do tygodnia, na tym samym etapie ciąży. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń