wtorek, 26 lutego 2013

"Dowód poproszę"

Tymi oto słowy zwrócił się do mnie ostatnio kasjer w Biedronce jak kupowałam m.in. wino. Jak pragnę zdrowia, nic nie ściemniam. Powiedziałam: "oczywiście pan żartuje", a on na to, że nie. Ja dalej swoje, że jaja sobie ze mnie robi, a on, że nie i mam pokazywać ten dowód albo konfiskuje wino. No to pokazałam :))))))))) Ja wiem, że na swoje 33 to może nie wyglądam, ale na 17 też raczej już nie... Tak czy inaczej, wesoło mi się zrobiło.

Spieszę donieść, że wybieram się w najbliższym czasie na dwie rozmowy kwalifikacyjne, więc trzymajcie kciuki. Z tej firmy, co byłam ostatnio, wczoraj dostałam maila z informacją o tym, że mnie nie chcą. Ale jak to było napisane!! Spodziewałam się bezosobowej formułki, że dziękujemy za poświęcony czas i do widzenia. A tam pani napisała mi, że bardzo chcieliby współpracować z tak optymistyczną i pełną energii osobą na dodatek o doskonałym przygotowaniu merytorycznym, ale aktualnie nie mogą zaproponować mi pracy, która spełniłaby moje oczekiwania i zaspokoiła ambicje. Więc albo ich budżet na wynagrodzenia był dużo mniejszy niż moje założenia albo zakres obowiązków baaardzo odległy od tego co robię teraz. Oczywiście wchodzi też w rachubę sytuacja, że rzeczywiście to co mówiłam o swoich oczekiwaniach wobec pracodawcy nie wpisywało się w filozofię firmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz