wtorek, 25 lutego 2014

Siedzę sama w pięknie odmalowanym biurze i ryczę. Ryczę, bo nic się nie dzieje. Nie mam zleceń, nie mam klientów i nie mam najemców. Mam za to długi. Mam też samochód w naprawie i nie mogę go sprzedać. Jak go naprawią, będę musiała negocjować z bankiem żeby zgodził się na sprzedaż (bo samochód w kredycie), więc jestem na łasce i niełasce banku. Zaczyna mnie to wszystko przerastać.

Miało być super, miało się udać, a nic się nie udaje. Wydawało mi się, że jestem twarda, że przez to pół roku jakoś damy radę. Wiedziałam, że będzie ciężko, ale wierzyłam w to, że zaciśniemy pasa i jakoś dopniemy. Ale nie dopina się. Teraz jest czas płacenia podatków za okres prosperity. Podatki wysokie, pieniędzy brak, bo to co miałam poodkładane musiałam przeznaczyć na bieżące funkcjonowanie. Ze zgrozą myślę o jutrzejszym spotkaniu na lunchu z koleżanką. Lunch oczywiście w restauracji, a ja naprawdę nie mam na to pieniędzy, ale ciężko jest się przyznać przed znajomymi, że każdy wydatek, który nie jest niezbędny, jest dla mnie stresujący. Próbuję udawać, że to tylko przejściowe trudności i generalnie nie jest tak źle.  Może odwołam ten głupi lunch i spróbuję ją zaprosić do siebie?

Boże...co mi strzeliło do głowy z tym wszystkim, z tym własnym biznesem? Zaczynam myśleć, że trzeba było słuchać mamy, bo ona ciągle mi tłukła, żebym nie postępowała pochopnie, żebym znalazła jakieś źródło dochodu zanim pójdę całkiem na własne. A ja sądziłam, że ględzi i że wszystko jakoś się poukłada, bo wszak zawsze się układało. Teraz okazuje się, że miała rację, a ja jestem nieodpowiedzialną kretynką.

6 komentarzy:

  1. Zamiast siedziec i ryczec, moze pomysl aby choc jednego klienta zdobyc. Moze taktyka ze starej firmy.
    Zas z lunchu bym zrezygnowala na Twoim miejscu. Kolezance tlumaczyc nie musisz, przeloz, odwolaj cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozkręcanie własnej firmy czesto idzie ciezko, na tacy niczego sie nie dostaje i przysłowiowa krwawica trzeba na wszystko samemu zapracować ... Ogromna to próba ...
    Trzymam kciuki zeby sie cos ruszyło.

    OdpowiedzUsuń
  3. A w jakiej działasz branży? Łatwiej będzie coś wymyślić.
    Najczęściej jest tak, że jet się dobrym w czymś, co daje dochody ale nie w autoreklamie, a tutaj trafiają przecież różni ludzie. Może potencjalni klienci :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz dodaję komentarz, także jak widać nie idzie mi to sprawnie:) Zawsze tylko podczytuję, ale tym razem postanowiłam napisać.Początki zawsze są trudne, ale uważam, że jeśli ma się już doświadczenie i odwagę to warto w zawodzie prawniczym rozpocząć pracę na własny rachunek. Z obserwacji wśród moich znajomych, którzy odważyli się na taki krok wynika, że prędzej czy później odnaleźli się w tej sytuacji. Myślę, że w obecnych czasach ważne jest zaistnienie i dostępność w internecie. Poza tym warto wśród znajomych dalszych i bliższych a nawet sąsiadów rozpuścić wieść o działalności na własny rachunek. Myślę, że klienci z polecenia to może być naprawdę perspektywiczna grupa docelowa. Może udałoby się nawiązać współpracę z kilkoma (lub chociaż jedną) kancelarią w zakresie substytucji?pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń