poniedziałek, 8 października 2012

Dostaliśmy skierowanie do neurologa i na rehabilitację. Wczoraj, przy okazji szczepienia zapytałam lekarkę czy mogłaby mi dać skierowanie bo niepokoi mnie to, że Mały ma często zaciśnięte piąstki, a rączki mocno przykurcza do ciała. Lekarka powiedziała, że w tej sytuacji koniecznie musimy iść do neurologa, a że terminy oczekiwania są bardzo długie od razu wystawi skierowanie do ośrodka rehabilitacji. Od dawna nie podobało mi się to chłopcowe ciągłe napięcie, te notorycznie zaciskane piąsteczki, a on jeszcze dodatkowo nakrywa palcami wskazującymi kciuki, tak jakby pokazywał "figę z makiem", czytałam jednak, że do końca trzeciego miesiąca jest to jeszcze w normie. Trzeci miesiąc minął, a Chłopcu nadal zaciska piąstki. Rzadziej niż poprzednio, ale jednak nadal często. Trzeba to sprawdzić. To, w połączeniu z absolutnym brakiem tolerancji pozycji na brzuszku, napawa mnie poważnym niepokojem. Mam nadzieję, że okaże się, iż to nic poważnego.
Najbardziej jednak dziwi mnie fakt, że otoczenie traktuje mnie jak jakąś wariatkę - "masz zdrowe dziecko, a wymyślasz mu choroby na siłę" - coś w ten deseń. Moja niezawodna mama komentuje, że ona nie zauważyła by Chłopcu zaciskał piąstki, mój mąż twierdzi, że jego zdaniem wszystko z Małym jest okej (tak jakby miał jakiekolwiek pojęcie o medycynie, w szczególności neurologii), a znajome mówią, że ich dzieci też zaciskały piąstki i proszę - zdrowe są jak rydze. No i super, liczę, że moje dziecko też jest zdrowe, ale dlaczego, do cholery, wszystkim tak przeszkadza, że chcę to sprawdzić u specjalisty??

12 komentarzy:

  1. No wiesz...może podśwaidomie boją się potencjalnych problemów, wolą udawać że nic nie widzą...nie znaczy to oczywiście że małemu coś jest albo że ty na siłę doszukujesz się u syna nieprawidłowości - ale ja także wolałabym sprawdzić i w razie czego zadziałać niż udawać że nie widzę. Mojej koleżanki dziecko urodziło się troszkę wcześniej i też zdiagnozowano u niego niewielką spastykę mięśni i mimo że było to na granicy normy ona skorzystała ze skierowania i jezdzila z nim 3 x w tygodniu na rehabilitację, podobno to mogło samo ustąpić ale moja znajoma zadała mi tylko jedno retoryczne zresztą pytanie "a co gdyby jednak nie ustąpiło???". nie przejmuj się więc otoczeniem. W końcu to to ty jesteś odpowiedzialna za zdrowie twoich dzieci. A swoją drogą ciekawe czy wszyscy ci, którzy zasypują cię tymi uwagami równie łatwo jak u twojego syna bagatelizują dolegliwości u samych siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. sprawdź kochana, ja bym sprawdziła i nie słuchała męża ani mamy, tylko swojego instynktu...
    Śliwka mam pytanie jak temu Twojemu sie ulewało, bo pisałaś, że to problem, bo mój od paru dni momentami normalnie chlusta mlekiem... przeważnie nie jest to takie mleko przetrawione, taki serek, tylko zwykłe mleko, no i zdarza się tak jak go po jedzeniu przewijamy, albo sobie nie odbeknie (a nie lubi być pionizowany, zwija się wtedy i beczy i ciężko go odbeknąć), jak po jedzeniu się uprę i na siłę go w pionie potrzymam i chodzę z nim i huśtam i odbeknie to jest ok, ale jak nie to masakrycznie ulewa... Zzu nie ulewała wcale więc mnie to przeraża... myślisz, że powinnam gdzieś iść i zbadać mu przełyk czy oś tam?

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro pojawiły się jakieś wątpliwości to należy je rozwiać, nikomu nie powinno to przeszkadzać.
    Mój Straszak także nie tolerował pozycji na brzuszku, każda próba kończyła się histerią, nawet pół minuty nie poleżał. Gdy miał właśnie trzy miesiące zawzięłam się i zaczęłam układać go na swoich kolanach, w poprzek, kilkanaście razy dziennie, odwracając jego uwagę od tej pozycji czymś, co go interesowało (wtedy to była butelka po wodzie mineralnej). Trwało to jakieś dwa tygodnie i na szczęście problem minął. A gdy nauczył się sam przewracać to nie chciał leżeć w innej pozycji i nawet w nocy przekręcał się na brzuch.
    Mycha też nie przepada za tą pozycją, chwilę poleży, ale nie za długo. Staram się układać ją rozebraną do body i pampersa, wtedy znosi to nieco lepiej, ale też szału nie ma.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za zdrówko Chłopca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze robisz, że idziesz z małym do neurologa, zawsze lepiej to sprawdzić. mój synek też tak robił, że zaciskał piąstki i byliśmy u pani neurolog, która stwierdziła wzmożone napięcie mięśniowe i zaleciła rehabilitacje. byliśmy tam tylko 2 razy, facet pokazał jak cwiczyć i co robić w domu, jak go podnosić, odkładać, przewijać prawidłowo itp. przede wszystki kazał dużo i często układać małego na brzszku na macie i to pomogło. po kilku miesiącach mineło i było ok. powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lepiej sto razy iść do lekarza niepotrzebnie, niż raz za późno. Bardzo dobrze, że idziesz aby sprawdzić. Jeśli jest w normie to tylko się cieszyć. A jeśli poza normą to ćwiczyć. Im szybciej tym lepiej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. haha haha a ja tu wczoraj trafiłam i mi się spodobało. Zostaję. Mam nadzieję, że każdego dnia będzie mamy wpisik, chociaż wiem jak jest trudno wygospodarować małą chwilkę wolnego czasu przy dzieciach. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. niech sobie mowia co chca, rob jak czujesz, rozwiej watpliwosci wizyta u lekarza jak zamierzasz. powodzenia za Chlopcu by bylo ok.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Temat znam od 6 tygodnia życia. Miałam ciężki i długi poród i doszło do niedotlenienia, Młody był cały mocno napięty i rehabilitowaliśmy się Vojtą, w Wawie mam namiar na świetną rehabilitantkę (prywatnie), uporała się z tym momentalnie.
    Od początku byłam szykanowana, że dziecku wymyślam choroby i żebym odpuściła rehabilitację, a ja nie dałam za wygraną i dziś mam zdrowe mądre dziecko :)
    Warto się sprzeciwić i iść za głosem matczynego serca.
    To Cię nigdy nie zgubi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Temat znam od 6 tygodnia życia. Miałam ciężki i długi poród i doszło do niedotlenienia, Młody był cały mocno napięty i rehabilitowaliśmy się Vojtą, w Wawie mam namiar na świetną rehabilitantkę (prywatnie), uporała się z tym momentalnie.
    Od początku byłam szykanowana, że dziecku wymyślam choroby i żebym odpuściła rehabilitację, a ja nie dałam za wygraną i dziś mam zdrowe mądre dziecko :)
    Warto się sprzeciwić i iść za głosem matczynego serca.
    To Cię nigdy nie zgubi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak jak poprzedniczki - uważam, że lepiej iść do specjalisty niż martwić się czy wszystko w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Od dawna czytam bloga ale nigdy nie miałam specjalnie okazji żeby sie wypowiedzieć aż do tej pory. Mam synka obecnie trzyletniego i gdy był w wieku twojego miał podobne objawy i również skończyło sie rehabilitacją, tutaj winne jest napięcie mięśniowe które albo jest zbyt słabe, zbyt mocne lub nierównomiernie rozłożone na partie ciała. Najlepiej jeśli znalazłabyś lekarza od zaburzeń rozwoju dzieci, on pomoże dobrać ćwiczenia a w razie czego skieruje na rehabilitacje... A co do tego że wymyślasz choroby lepiej sie tym nie przejmować, ja też to słyszałam na każdym kroku i słysze do dziś. Lepiej coś sprawdzić niż potem pluć sobie w brode... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam serdecznie do zabawy na Babylandii.
    Do wygrania aż 5 zestawów "Gryzmołów" od Czuczu :)
    Jutro ostatni dzień :)
    Szczegóły tutaj:

    http://babylandiaa.blogspot.com/2012/09/konkurs-z-czuczu.html

    Lub na Candy w którym do wygrania ciekawa książka dla dzieci i kilka dodatków :)
    Jeśli macie ochotę wziać udział zaglądnijcie tutaj:

    http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/08/urodzinowe-candy.html

    Z góry przepraszam za spam...
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń