niedziela, 29 lipca 2012

Kraina mlekiem płynąca

Hehe... to aktualnie moje mieszkanie. Mleka mam od cholery, normalnie klęska urodzaju. Niestety prawa pierś jest zbudowana jakoś nie do końca prawidłowo (chyba już o tym wspominałam) i mleko z niej tryska pod ciśnieniem - taka cienka strużka jak z psikawki na śmigus-dyngus, której jednakowoż w żaden sposób nie można zahamować!!! Może będziecie się śmiać, ale wyobraźcie sobie, że już mam zalaną mlekiem nawet ścianę w sypialni -  właśnie z tej piersi. Taki odrzut. Niestety mnie to w ogóle nie śmieszy, bo jak tylko Młody odrywa się od tej piersi (co zdarza się często, gdyż nie radzi sobie z tak silnym wypływem mleka) on, ja i wszystko dookoła zalane jest mlekiem. Mlekiem regularnie zalane mam łóżko, na prześcieradle co rano obserwuję wielkie, mokre plamy (mimo, że jeszcze układam dwie pieluszki na wierzchu). Mam tego serdecznie dość, czuję się jakbym spała w jakimś barłogu. Mlekiem regularnie zalane mam staniki i bluzki oraz pozostałe części garderoby. No i Chłopcu dostaje mlekiem po oczach gdy odrywa buzię od piersi.
Z Mysią nie było aż takich problemów z karmieniem z tej cholernej prawej piersi, ona jakoś szybciej opracowała technikę jedzenia bez odrywania buzi. Nie przypominam sobie bym zalewała mlekiem całe swoje otoczenie.

2 komentarze:

  1. Też miałam problem z tryskającym mlekiem. Jak zdejmowałam stanik to "sikało" na metr. Też zalewało oczy Małego i wszystko dookoła.Minęło po około dwóch miesiącach. Życzę dużo cierpliwosci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam, czytam i aż się boję...

    OdpowiedzUsuń