sobota, 14 lipca 2012

Nie cierpię karmienia piersią

Mam dość karmienia piersią, Mały wisi mi na piersi średnio co godzinę przez co najmniej pół godziny. Głównie więc w swym obecnym życiu karmię. Jak nie siedzi przy piersi albo nie śpi to się drze. A w dzień sypia po 15-20 minut, więc masakra. Czuję się jak zombie. Będę karmić dalej, bo mimo wszystko mam satysfakcję, że laktację mam udaną i pokarmu w bród, a dzieciak na moim mleku rośnie jak na drożdżach. Ale jest ciężko strasznie. Poza tym Mały nie akceptuje butelki W OGÓLE. Jestem więc kompletnie udupiona, bo nigdzie nie mogę oddalić się od niego na dłużej niż maksymalnie 1,5 godziny. Wyobraźcie sobie, że nawet w czasie spaceru po 1,5 godziny budzi się i włącza syrenę. Noc dzisiejsza należała natomiast do w miarę pozytywnych, gdyż obudził się o 24, 3 i 6, zjadał i szedł spać. Nie było problemów z brzuszkiem, darł się tylko przy przewijaniu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to o niczym nie świadczy i dzisiaj może być zupełnie inaczej.

Niech mi ktoś powie, że to minie, że będzie lepiej, bo jestem bliska załamania....

Na dodatek moje małżeństwo wisi na włosku. Wszystko się schrzaniło, wczoraj powiedziałam memu mężu, że go nie chcę, nie kocham i ma się wynieść od nas. Nie żeby coś zrobił strasznego, co to to nie. Po prostu nie czuję od niego wsparcia, nie dostaję czułości, nie powiedział mi, że jestem dzielna, że daję radę, że jest ze mnie dumny, że się cieszy nasza rodziną itp.

8 komentarzy:

  1. To minie:) z tygodnia na tydzień mały będzie się stabilizował..zaczną się stałe pory karmienia, snu i aktywności, będzie bardziej przewidywalny, przez co będziesz mogła zaplanować sobie cokolwiek ( np. mycie głowy )wiesz to przecież.
    Co do męża...oni nie kumają, ale to serio, serio.Nie dostrzegają jak padnięte na twarz jesteśmy, wiecznie zmęczone z deprywacją snu trwającą jeszcze przecież przed narodzinami dziecka..nie widzą że po 40 tygodniach ciąży z czego ostatnie 4 to koszmar nad koszmary czeka nas jeszcze poród, a poród to dopiero początek...myślę, że mężowie pokroju twojego i mojego sądzą że opieka nad dzieckiem to pikuś..przecież jak karmisz to sobie leżysz, jak mały śpi 1,5 h to ty też możeszsię przespać..tak to wygląda ich oczami..a opinia ta spowodowana jest faktem, że wszystko przy dziecku robisz szybko,z wprawą i bez narzekania że nie wiesz, nie umiesz, nie potrafisz, nie masz siły...dlatego nie doceniają, nie chwalą, nie wyręczają..
    Życzę Ci wytrwałości,siły,spokojnych nocy,niech mały rośnie zdrowo ( w zasadzie mali, bo Mysia też). Mężowi życzę 12 godzin sam na sam z Małym Krzykaczem...może to odmieni nastawienie:)
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. to minie, kochana, na pewno minie! i to szybciej niż myślisz, mały Ci to wynagrodzi i na pewno wyrośnie na fajnego faceta... a teraz, to cóż - siły życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz pewnie troszkę depresyjne nastroje, ja też miałam.
    Myślę, że mąż powinien Ci wybaczyć te słowa, czujesz się zmęczona, przytłoczona.
    Zapewniam Cię, że się teraz przemęczysz i ten maleńki Ludzik zrozumie, że w nocy się ŚPI. Odpoczniesz...
    Teraz jest masakra, ale gdy tylko to maleństwo się uśmiechnie znad piersi zapomnisz o wszystkim.
    Przetrzymasz to, ja też byłam na skraju, męża miałam tylko w weekendy, kolki o każdej porze, ale to wszystko mija.

    OdpowiedzUsuń
  4. i mówi to ta, która już raz to przżyła :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze gratuluje:))))
    No i tak jak dziewczyny piszą wyżej - minie:)
    Dużo siły życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobno pierwsze miesiące są najgorsze, bo opieka ogranicza się tylko do karmienia, przewijania. Nuuuuda. A potrafi zdołować nieźle. Na szczęście później gdy aktywność dziecka się zwiększa, zaczyna się uśmiechać, przekręcać, zaczyna jeść normalniejsze posiłki, nie mówiąc o gaworzeniu, gadaniu, raczkowaniu ... wtedy zapomnisz o złych początkach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Popatrz na Mysię - minęło prawda?? :) Jeszcze trochę, dasz radę, jesteś dzielna, twarda babka i taki orzeszek nie da Ci rady. A Twemu Mężu powiedz czego od niego oczekujesz albo zapisz gdzieś - na lodówce np i niech czyta codziennie. samce tak mają... niestety. Trzeba łopatą! (czyli masz troje dzieci w domu :/)

    OdpowiedzUsuń
  8. oczywiście,ze minie.Kochana karmilam dzieci średnio 2 lata,więc mówię to z doświadczenia.Początki są najgorsze.Poza tym stres robi swoje,sfrustrowanie opieką.Mąż nie pomaga jak byś chciała,ale wiesz?faceci to tacy mało domyślni są.Im to trzeba kawę na ławę.I to,że jesteś dzielna dla wszystkich jest oczywiste,dla męża też...tylko oni,cholerka zamiast to głośno powiedziec,zdolni są jedynie do przytakiwania:/
    będzie dobrze,zapewniam:*

    OdpowiedzUsuń