wtorek, 24 lipca 2012

Postaram się trzymać fason...

pomimo, że w rodzinie nie mam wsparcia w sprawie karmienia piersią.
Mam wręcz wrażenie, że i Myszkin, a już zwłaszcza moja mama przyczyn wszelkiego zła (tj. dolegliwości Chłopca) upatrują w tym, że karmię go piersią. Mama co chwilę opowiada mi, że córki koleżanek wyeliminowały wszelkie kłopoty z niemowlętami gdy tylko przeszły na butelkę. Zresztą ona sama postąpiła podobnie i mi radzi to samo. Zaczynam trochę się czuć tak, jakbym karmiąc piersią truła własne dziecko.
Nigdy nie byłam ortodoksyjną zwolenniczką kp, ale naprawdę odczuwa się satysfakcję jak mały człowiek pięknie rośnie i rozwija się tylko na maminym mleku. Mam nadzieję, że kłopoty miną, a ja będę już bez przeszkód karmić do pół roku (dłużej nie zamierzam).

6 komentarzy:

  1. No fajnie jest karmić maluszka, nie wierzę w to że kłopoty znikają po sztucznej mieszance...może większy spokój odczuwały te koleżanki w związku z tym że widziały ile dziecko zjada i jakąś regularność w posiłkach zachowywały- dlatego były spokojniejsze, a wiadomo że nastój mamy udziela się dziecku ( zwłaszcza temu karmionemu piersią) więc jak mama nerwowa to i bobas się nie umiał zrelaksować...polecam ostrożnie podchodzić do wszelkich porad typu " a ja mojemu dziecku zrobiłam to i to i pomogło" bo powoduje to testowanie na własnym dziecku cudzych pomysłów..nie zawsze madrych. zdaj się na intuicję. pewne rzeczy trzeba poprostu przeczekać..On jest jeszcze taki malutki - wszystkiego się dopiero uczy - jedzenia też.
    A mamine mleko gwarantuję - smakuje mu lepiej niż najlepsza mieszanka...:):)powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ci juz napisac wczoraj ale nie miałam chwili. Czytam cię już od jakiegoś czasu. Chciałam zapytac czy masz pewnośc, ze kłopoty z brzuszkiem Maluszka miną jak przejdziesz na butelkę? Bo szkoda rezygnowac z karmienia nie mając chocby cienia pewności, ze tak będzie. Mam maleńkiego synka (3 miesiące) też go karmię piersią i wiem jaką to sprawia satysfakcję i radośc. Nie umiem ci nic doradzic bo moje dzieci nie miały kolek ale wierzę, że to przejsciowe i juz niedługo (oby bardzo szybko) kłopoty minęły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem za karmieniem piersia. Moze duzo doswiadczenia w tym nie mam bo karmilam zaledwie miesiac, bo jak sie okazalo moj synek mial alergie na moje mleko, w rezultacie czego krztusil sie, az sinial.
    Jestem za karmieniem ogolnie. Mysle moze jest cos co jadasz co szkodzi malemu i stad ten brzusio bolacy.

    buziaki i wytrwalosci zycze, mam nadzieje, wszystko chwilowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie daj sobie wmówić, że karmienie piersią powoduje kolki, mnie tak wmówiono, przeszłam na MM a kolki i tak były! :|
    To trzeba przetrwać, jak katar.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba zacznę traktować Twojego bloga jako, w pewnym sensie, grupę wsparcia :) Mam córkę kilka dni młodszą i dokładnie te same problemy i rozterki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojezu... dobrze jest wiedzieć, że inni borykają się z podobnymi kłopotami, a nie, że tylko ja jestem jakaś nieudolna i własnego dziecka nie umiem ogarnąć.

      Usuń