sobota, 14 kwietnia 2012

Ciąża w liczbach

Tydzień ciąży 28 i 3 dzień. Obwód brzucha - (trzymajcie się mocno!!!) - 98 cm!!!!!!!, obwód bioder - 98 cm, obwód biustu - 96 cm. Czyli jestem kiełbasą. Waga - pewnie pod 70 kg (ale ważone w gabinecie czyli w ciągu dnia, po licznych posiłkach i w ubraniu oraz butach). Ambitny plan nieprzekroczenia 12 kg w tej ciąży spalił więc na panewce. Wydawało mi się, że poszło głównie w brzuch, ale przed chwilką zmierzyłam obwód uda i wiem już, że w uda też poszło i to nienajmniej. Po co ja mierzyłam te cholerne uda, mogłam przecież żyć w błogiej nieświadomości... No bo gdzie Ludzik gdzie uda?! Halo! Cóż on ma wspólnego z udami, raczej nic przecież.

Nie, no tragedii jeszcze nie ma, Myszkin powiedział nawet ostatnio, że patrząc z tyłu mam talię (chyba jednak przesadził z tą talią). Podobno od przodu i od tyłu właściwie nie widać, że jestem w ciąży. Tak mi mówią niektórzy, ale myślę, że chcą po prostu być mili.... Tak czy inaczej nie ulega kwestii, że troszkę pupsko i te nieszczęsne uda musiały się poszerzyć.  No dobra, nie ma co się oszukiwać, nie znowu takie troszkę. A jeszcze sporo przede mną - dalszy wzrost wagi, który niechybnie nastąpi, letnie upały, krótko mówiąc - opuchlizna gwarantowana. Pamiętam, że w pierwszej ciąży chciało mi się płakać jak patrzyłam na swoje zniekształcone ciało, a zwłaszcza potężne uda zorane cellulitem. Teraz mam to w nosie, nawet specjalnie się nie smaruję tymi wszystkimi specyfikami dla ciężarnych. Średnio raz na dwa dni traktuję kremem przeciw rozstępom brzuch i piersi mając nadzieję, że również tym razem uniknę rozstępów w tych newralgicznych miejscach.

Jeśli chodzi o ubrania to moje ciążowe "stylizacje" (wrrrrrrrrrrrrr) różnią się znacząco od tych z poprzedniej ciąży. Wykorzystuję zaledwie 2 pary dżinsów kupionych w pierwszej ciąży, kilka razy miałam na sobie kupione uprzednio spódnice. Dwa razy założyłam ciążowe bluzki koszulowe, ale bawełnianych bluzek pomyślanych specjalnie na ciążę nie założyłam ani razu. Trzęsło mnie jak na nie patrzyłam, dlatego ukryłam je głęboko na dnie szafy. Do ciążowych dżinsów i nowozakupionych materiałowych, wiosenno- letnich spodni najczęściej zakładam koszulki (takie dość rozciągliwe, dopasowane t-shirty z bawełny z domieszką jakiegoś elastycznego materiału) z długim rękawem, których mam od groma w najróżniejszych kolorach, bo fajnie pasują do uwielbianych przeze mnie rozpinanych sweterków (których też mam od groma) i marynarek. Do tego obowiązkowo szal. Uwielbiam szale, mam ich pewnie z 20. Noszę się więc jak poza ciążą, tylko spodnie muszę zakładać specjalne. Chociaż noszę też nadal dwie pary wyjątkowo szerokich spodni sprzed ciąży, w których nie zapinam guzika, a dopinam się paskiem. Poza wspomnianymi wiosenno-letnimi spodniami ciążowymi nie kupiłam do tej pory żadnych innych ubrań typowo ciążowych, bo ceny ich pochodzą z kosmosu. Zwykła koszulka z długim rękawem, taka jak opisałam powyżej, w ciążowym sklepie kosztuje ok. 70 złotych, a np. w Orsayu za tego typu koszulkę z mojej ulubionej serii płaciłam ostatnio 25 złotych (była przeceniona z 39).
Pokochałam za to lakiery do paznokci. Kupiłam ostatnio aż 3. Do tej pory nienawidziłam malować, a jeszcze bardziej zmywać tych pomalowanych paznokci i nigdy się za to nie zabierałam, ale przypadkowo okazało się, że z niewiadomych przyczyn nabrałam w tej kwestii niebywałej wprawy. Aktualnie nie wyobrażam sobie bym mogła prezentować się światu z paznokciami saute :) Co tydzień poddaję je obróbce lakierniczej i nieustannie cieszą moje oczy.

No dobrze, idę spać, gdyż liczba godzin poświęcanych na sen jest zdecydowanie niewystarczająca.

4 komentarze:

  1. przechodziłam dokładnie to samo hehe. przy pierwszej ciąży na kupywałam tych ciuchów a przy drugiej chodziłam tylko w 2 parach spodni i w normalnych bluzkach hehe.. zobaczysz jak się dziecko urodzi -pamiętasz jak człowiek chuchał i dmuchał na pierwsze?? to przy drugim nic z tego nie ma!! pełny luzik i "olewka" nie wiem dlaczego tak jest ale tak jest :P ale jedno się nie zmieni- kocha się te dwa kurdupelki tak samo szaleńczo i do nieprzytomności :)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że u nas też tak będzie, bo jakbym miała po stresującej ciąży tak strasznie przejmować się dzieckiem to w ciągu 3 miesięcy wylądowałabym w wariatkowie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby nie skończylo się cesarskim cięciem. Na https://humana-baby.pl/blog/karmienie-piersia-po-cesarskim-cieciu/ czytałam, że potem mogą być drobne problemy związane z karmieniem. Oczywiście to nie koniec świata, jest jeszcze mm i mnóstwo sposobów jak polepszyć laktacje

    OdpowiedzUsuń