piątek, 13 kwietnia 2012

Od przyszłego tygodnia będę pracować 6 godzin dziennie. Oczywiście z proporcjonalnie mniejszym wynagrodzeniem, ale póki jeszcze nie czuję różnicy w portfelu, na razie mi to nie przeszkadza. Przeciwnie - bardzo się cieszę, że będę mieć więcej luzu. Muszę rano zawozić Mysię do przedszkola, a po południu ją odbierać. Zajechałabym się żeby zdążyć wyjść z domu z uszykowaną Mysią o 7.45., później 8 godzin w pracy i jeszcze biegiem do przedszkola po Młodą, która o godzinie 16.20 jest ostatnim dzieckiem na świetlicy... Swoją drogą ja nie wiem jak pracują rodzice dzieci z naszego przedszkola, że o 15 godzinie 80% dzieci jest już w domu. Teraz ja też będę odbierać Myszkę w okolicach 15 :))

Naprawdę nie wiem co sobie myśli mój szef, ale zaczynam podejrzewać, że z kolei on poważnie podejrzewa mnie o zakusy na profity, które w jego ocenie mi nie przysługują. Odnoszę wręcz wrażenie, że nie chciał zgodzić się na to bym pracowała krócej, bo myślał, że chciałabym pracować mniej, ale dostawać wynagrodzenie w pełnej wysokości. Oczywiście nie miałam wobec niego takich oczekiwań. Wczoraj poprosiłam go by raz jeszcze przemyślał tę kwestię i wziął pod uwagę, że zaoszczędzi w ten sposób 1/4 mojego dotychczasowego wynagrodzenia. Ta informacja niemal z miejsca go przekonała. Później zaczął wypytywać o jakieś rozliczenia między nami jak ja już urodzę. Powiedziałam mu, że jak urodzę, przez co najmniej pół roku nie będzie przecież żadnych rozliczeń, więc nie rozumiem jego obaw. On z kolei zaczął coś przebąkiwać, że w związku z tym może powinniśmy "formalnie rozwiązać umowę". Tak dla porządku, rzecz jasna. Taaa... formalnie rozwiążemy umowę, ja będę chciała wrócić po urlopie macierzyńskim, a on mi pokaże faka. Nie, nie, nie. Mowy nie ma. Co prawda jestem zdecydowana by nie wracać tu po macierzyńskim, ale jednak wolałabym mieć jakikolwiek punkt zaczepienia na wypadek, gdybym nie znalazła nowej pracy. Dzisiaj zamierzam wręczyć mu do podpisania aneks do umowy porządkujący skomplikowane kwestie związane z moją ciążą oraz urlopem macierzyńskim i poważnie z nim porozmawiać. Tak szczerze. Bo może obydwoje tkwimy w jakimś strasznym nieporozumieniu, może on źle interpretuje moje zachowania przypisując mi oczekiwania, których w istocie nie mam, a ja z kolei niesprawiedliwie przypisuję mu niskie instynkty i knowania by korzystając z okazji pozbyć się zaufanego i lojalnego współpracownika... Naprawdę chciałabym, żeby tak właśnie się okazało....

Tymczasem z coraz większą tęsknotą myślę o innym zajęciu, o zajęciu, które dałoby mi więcej swobody, czasu dla dzieci i nie wiązałoby się z podległością służbową. Chciałabym mieć jakiś własny biznes, ale nie mam pojęcia czym mogłabym się zajmować. Oczywiście naturalnym skojarzeniem były klimaty dzieciowe. Lubię też gotowanie, czyli knajpa przyjazna rodzicom z dziećmi. Ale.... chyba nie mam odwagi, panicznie boję się porażki i tego, że wpędzę rodzinę w długi. A wczoraj kupiłam sobie nowy numer "Elle". Po przyjściu do domu zauważyłam temat na okładce "Dziewczyny zarabiają na blogach". Czyżby to znak?? Nie wiem, natomiast dało mi to do myślenia, że może warto byłoby jakoś przemodelować tego bloga? Wprowadzić np. zdjęcia (miałam wstawić fotki mieszkania po remoncie i chyba wreszcie to zrobię!!!), moje ulubione przepisy, ogólnie pójść bardziej w kierunku bloga lifestylowego, ale bez rezygnacji z publikowania tego co do tej pory, czyli smętów i zakrętów z życia wziętych :) Jak myślicie?? Będę wdzięczna z wszelkie opinie, bo najbardziej zależy mi na tym by ciągle być autentyczną.

5 komentarzy:

  1. Tak tak zdjecia mieszkanka :) jestem za..

    dogadaj sie z tym szefem, dobrze ze stopujesz troche z praca.. oszczedzaj się.. :* pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. jeśli ty uważasz że to jest to co chcesz robić to śmiało.Tylko żebyś nie wpadła w jakaś presje "bloga" hehe

    OdpowiedzUsuń
  3. ej noo przecież to Twój blog i jak Tobie będzie się tu dobrze bywało, pisało, to da się to odczuć wszystkim! na fotki czekam bardzo :)
    A jest szansa na wyłączenie tej weryfikacji obrazkowej? strasznie to uciążliwe przy komentowaniu :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czy można wyłączyć weryfikację obrazkową... w ogóle nie wiedziałam, że coś takiego jest. Sprawdzę to i jak można wyłączyć to wyłączę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie, no come on! ja tam najbardziej lubię smętki i zakrętki :-) ale możesz przecież otworzyć alternatywnego bloga i na nim zacząć jakoś zarabiać... a tego zostawić, żeby pisać jak do tej pory :-)))

    OdpowiedzUsuń