niedziela, 29 kwietnia 2012

"Lato"

pstro, pstrawo.. pstrokato...
lato...
białe - czerwone - zielone
szale - falbany falują, szaleją
w alejach...

upał opala owale
i smaży dekoltaże,
gdzie zerka lalkowaty lowelas
w lakierkach...

kokota łasi łażącego kota...
wszystko odziane mniej - niż cieniej
do cienia ucieka -
spieka...

więc w barze
bombardując bufeciarzy
panowie piją pieniące się piwo
w rozgwarze
za kufem kuf, za kufem kuf -
UF - jak ciężko

"skandal" skanduje litera po literze
wylizany literat oblewając likierem no -
tatki w notesie...


Uwielbiam ten wiersz Młodożeńca!! Tak właśnie wyglądał weekend :) Żeby dołączyć do wszystkiego ubranego mniej niż cieniej zostałam zmuszona by udać się na zakupy i zaopatrzyć się w krótkie spodnie ciążowe, gdyż nie posiadałam żadnych dolnych elementów garderoby odpowiednich na tak ekstremalne temperatury. Na szczęście w pobliżu mam stacjonarny sklep Happymum i stamtąd, zostawiwszy w kasie z bólem serca ponad 300 złotych, wyszłam z dwoma parami szałowych letnich spodni. Spodnie są do kolan, gdyż nie odważyłabym się pokazać światu moich zgrubniętych ud, ale z bardzo przewiewnych materiałów, więc nadadzą się nawet na najgorsze upały. Ciekawam tylko czy takowe nadarzą się jeszcze po majówce...

Byliśmy wczoraj na przeuroczym filmie "Nietykalni", który polecam Wam serdecznie - zabawny, mądry i niesamowicie optymistyczny. Przed filmem byliśmy zaś w restauracji na obiedzie, co skończyło się zatruciem pokarmowym!!! W tej przykrej sytuacji optymistyczny nastrój jaki miałam po opuszczeniu sali kinowej, szybko się ulotnił, gdy wnętrzności me zaczęły skręcać się w katuszach. Dzisiaj natomiast postanowiliśmy pojechać na pchli targ, co nie było najszczęśliwszym pomysłem, ponieważ na targu było gorąco jak na patelni, a jeszcze musieliśmy kawał przejść od samochodu do targu i z powrotem. Zaliczyłam również mały spacer na łonie przyrody, czego efektem było skrajne przemęczenie, ale teraz jest już okej. Nawet stopy z powrotem już prawie mieszczą się w kapciach ;)

3 komentarze:

  1. Usmiałam się i popłakałam na "Nietykalnych" :)

    A muzyka.........

    OdpowiedzUsuń
  2. witam...filmu nie widziałam ale jak polecasz może się wybiorę:) zapraszam do siebie http://www.chaotyczna-kobieta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się uśmiałam, a podczas ostatniej sceny popłakałam, aż głupio mi było gdy w kinie zapaliły się światła...

    OdpowiedzUsuń