pstro, pstrawo.. pstrokato...
lato...
białe - czerwone - zielone
szale - falbany falują, szaleją
w alejach...
upał opala owale
i smaży dekoltaże,
gdzie zerka lalkowaty lowelas
w lakierkach...
kokota łasi łażącego kota...
wszystko odziane mniej - niż cieniej
do cienia ucieka -
spieka...
więc w barze
bombardując bufeciarzy
panowie piją pieniące się piwo
w rozgwarze
za kufem kuf, za kufem kuf -
UF - jak ciężko
"skandal" skanduje litera po literze
wylizany literat oblewając likierem no -
tatki w notesie...
Uwielbiam ten wiersz Młodożeńca!! Tak właśnie wyglądał weekend :) Żeby dołączyć do wszystkiego ubranego mniej niż cieniej zostałam zmuszona by udać się na zakupy i zaopatrzyć się w krótkie spodnie ciążowe, gdyż nie posiadałam żadnych dolnych elementów garderoby odpowiednich na tak ekstremalne temperatury. Na szczęście w pobliżu mam stacjonarny sklep Happymum i stamtąd, zostawiwszy w kasie z bólem serca ponad 300 złotych, wyszłam z dwoma parami szałowych letnich spodni. Spodnie są do kolan, gdyż nie odważyłabym się pokazać światu moich zgrubniętych ud, ale z bardzo przewiewnych materiałów, więc nadadzą się nawet na najgorsze upały. Ciekawam tylko czy takowe nadarzą się jeszcze po majówce...
Byliśmy wczoraj na przeuroczym filmie "Nietykalni", który polecam Wam serdecznie - zabawny, mądry i niesamowicie optymistyczny. Przed filmem byliśmy zaś w restauracji na obiedzie, co skończyło się zatruciem pokarmowym!!! W tej przykrej sytuacji optymistyczny nastrój jaki miałam po opuszczeniu sali kinowej, szybko się ulotnił, gdy wnętrzności me zaczęły skręcać się w katuszach. Dzisiaj natomiast postanowiliśmy pojechać na pchli targ, co nie było najszczęśliwszym pomysłem, ponieważ na targu było gorąco jak na patelni, a jeszcze musieliśmy kawał przejść od samochodu do targu i z powrotem. Zaliczyłam również mały spacer na łonie przyrody, czego efektem było skrajne przemęczenie, ale teraz jest już okej. Nawet stopy z powrotem już prawie mieszczą się w kapciach ;)
Usmiałam się i popłakałam na "Nietykalnych" :)
OdpowiedzUsuńA muzyka.........
witam...filmu nie widziałam ale jak polecasz może się wybiorę:) zapraszam do siebie http://www.chaotyczna-kobieta.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa też się uśmiałam, a podczas ostatniej sceny popłakałam, aż głupio mi było gdy w kinie zapaliły się światła...
OdpowiedzUsuń