Właściwie nie mogę się już doczekać porodu. Czuję się strasznie z tym wielkim brzuchem (uroczą piłeczką, jak powiadają obserwatorzy), wnętrzności mam ściśnięte, prawie nie mieszczę się w wannie, spanie to koszmar - budzę się za każdym razem gdy próbuję odwrócić się na drugi bok. No i boli, najzwyczajniej w świecie boli mnie w środku. Jednocześnie jestem coraz bardziej zdenerwowana, odczuwam głęboki niepokój za każdym razem gdy myślę o szpitalu i o poznaniu mojego synka. Czy na pewno będzie zdrowy? Czy poród odbędzie się tak jak zaplanowałam? Czy ja wyjdę z tego względnie bez szwanku? Jak tym razem będzie z karmieniem i obsługą Malucha? Na dodatek na samą myśl o wyjeździe Mysi chce mi się płakać... Ja chyba się za nią zatęsknię do cna...
Chyba dla przeciwwagi często zastanawiam się też nad kompletnymi bzdurami - czy załapię się jeszcze na jakieś ciekawe wyprzedaże? Widziałam świetną marynarkę w Jackpocie, jednak cena (nawet po obniżce) była powalająca. Może przecenią ją bardziej?? Jak wykorzystać 20% zniżkę w Sephorze? Aż mnie skręca żeby sobie coś kupić... Potrzebuję krem tonujący. Przez moment potrzebowałam również Idealista z Estee Laudera, ale na szczęście otrzeźwienie przyszło zanim znalazłam się w tej cholernej Sephorze. No bo po co mi Idealist jak przez następne pół roku raczej nie będę udzielać się poza domem i niewiele osób - poza przechodniami w czasie spacerów - będzie mogło podziwiać niespotykaną gładkość mego oblicza? Za chwilę jednak planuję udać się do Superpharmu i już zaopatrzyć się w zestaw kosmetyków antycellulitowych Eveline. Później mogę nie mieć czasu, a uda mam po prostu ZORANE cellulitem; w czterostopniowej skali, mój cellulit ma stopień dziesiąty. Znalazłam pas poporodowy, ciekawe czy zachowała się gdzieś jeszcze ulotka z ćwiczeniami....
W ogóle ciekawe jak będzie tym razem po porodzie... Czy będę musiała trzymać dietę eliminacyjną (po urodzeniu Mysi w ciągu dwóch tygodni został mi ryż, indyk, marchewka i jabłka), czy Mały nie będzie miał kolek, czy da nam żyć, a może wręcz przeciwnie?? No i jak Mysia się w tym wszystkim odnajdzie?? No jak??? Moja malutka, kochana córeczka....
Byłam na zakupach i... kupiłam tę wymarzoną marynarkę!! Wiem, szaleństwo. Na szczęście była przeceniona bardziej niż ostatnio (o równiutkie 50%), a na dodatek w moim rozmiarze została ostatnia sztuka, dlatego nie zastanawiałam się długo. Oprócz marynarki kupiłam dwa lakiery do paznokci, krem tonujący Pharmaceris F (w baaardzo przyzwoitej cenie, ciekawe jaki będzie efekt), a także jakieś wymiatające, superdiamentowe, czyniące niezmierzone cuda serum antycellulitowe za jedyne 14,99.
Dobrze będzie, ale doskonale rozumiem Twoje rozterki.
OdpowiedzUsuńSlyszalam, ze te produkty firmy Eveline sa bardzo dobre, chwalono mi krem do biustu, sama sie w niego zaopatrzylam. Jesli o Estee Lauder chodzi, to poczytaj wiecej, bo w tych wszystkich ich produktach jest sama chemia. Moja kosmetyczka stanowczo je odradzila. Ja owszem uwielbialam ich kremy itp, ze wzgledu na swietny efekt jaki zostawal na skorze jak tez i zapach produktu. Ja obecnie stosuje krem Vichy i jestem bardzo zadowolona, chociaz w jego sklad za bardzo sie nie wtajemniczalam. Wiele osob mi go polecilo wiec i ja w koncu sie skusilam.
OdpowiedzUsuńMowia, ze kazde dziecko jest inne, wiec moze synek nie bedzie mial kolek i bedzie dobrze sypial, badz pozytywna. Tydzien zleci szybko, mala wroci do domku. Bedzie z dziadkami, wiec krzywda sie jej dziac nie bedzie:)
będzie dobrze! pomyśl, odzyskasz swoje ciało, bye-bye brzuch, spać będzie łatwiej... a Mały na pewno okaże się aniołkiem, no i za drugim razem ponoć wszystko jest łatwiejsze, bo o wiele więcej człowiek wie...
OdpowiedzUsuńtej wersji powinnyśmy się obie trzymać :-)
ja trzymam kciuki za lajtowy poród po Twojej myśli!
Ten niepokój to chyba normalna sprawa, taki strach przed nieznanym. Wierzę jednak, że będzie dobrze i ani się obejrzysz, będziesz tuliła w ramionach obie swe pociechy. Szczęśliwego rozwiązania (jakkolwiek głupio to brzmi :P )
OdpowiedzUsuńJuz nie dlugo szybko zleci... głowa do góry.. :)
OdpowiedzUsuń