sobota, 25 sierpnia 2012

Czy ja tracę zmysły?

Dostałam w nocy ataku histerii. Już po południu poryczałam się gdy Ludzik płakał zwijając się z bólu brzuszka. Mój mąż powiedział mi wówczas, że muszę wziąć się w garść. Jak powiadają w powieściach dla gospodyń domowych - wówczas coś we mnie pękło. Musze się wziąć w garść, muszę odstawić nabiał i inne potencjalne alergeny, muszę budzić się w nocy sto razy i karmić Ludzika, muszę go nosić i usypiać, muszę chodzić na spacery codziennie, muszę nauczyć go spać w łóżeczku (- to moja mama, ale napiszę na ten temat w odrębnym poście). Muszę jeszcze milion innych rzeczy. Nagle wydało mi się, że nikt inny na świecie nie musi tyle co ja. Ja muszę najwięcej i mam tego już serdecznie dość. Myszkin z uwagi na swój kręgosłup w domu nie tylko nie musi, ale wręcz nie może nic. A ja muszę jeszcze utrzymywać w ryzach cały dom, sprzątać, prać, robić zakupy. I nigdzie nie mogę wyjść, żadnej nagrody, żadnej możliwości odstresowania się, zostawienia domu choćby na kilka godzin. Ale wtedy jeszcze jakoś się pozbierałam.
Natomiast w nocy, gdy Ludzik obudził się trzydzieści minut po północy, a o godzinie drugiej nadal płakał, dostałam spazmów, klęłam i wyłam histerycznie szlochając. Ludzik w tym czasie się darł. W takim stanie zastał nas mój mąż.
Mam wrażenie, że jeszcze trochę i zawiozą mnie do wariatkowa. Cały dzień płaczę, boję się o Małego, te jego zachłyśnięcia są przerażające. Jednocześnie jestem fizycznie wykończona, zadeptana, ledwo żyję. Niech już minie następne 3 miesiące.

8 komentarzy:

  1. kochana ja jestem własnie po masakrycznej nocy i po nie lepszym dniu... rozumiem cię w 100%! najchętniej bym cię uściskała, ale tak na odległość to nie da rady... niestety musimy zaciskać zęby i jakoś to wszystko ciągnąć... ja sobie patrzę cały czas na moją Zu i myślę, że to jednak szybko zleciało i tutaj też tak będzie... ech...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, maly byc moze ma alergie na Twoje mleko. Tak jak bylo w przypadku mojego synka, ktorego pokarmilam zaledwie miesiac, kiedy po raz kolejny zakrztusil sie az zsinial:(. Odstawilam go od piersi, przestawilam na mleko sojowe Similac, a wszystko jakby reka odjal. Chodzilam z nim do dzieciecego jak pamietam gastrologa, testy ukazaly alergie na moj pokarm stad rozne sympotomy. Lekarz powiedzial ze Bardzo rzadko zdarza sie jak u mnie ale zdarza sie. Sporobuj moze mleka sojowego, po co macie sie oboje meczyc. Trzymam kciuki. Tule!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. My walczymy z kolkami (synek 5 tyg) i od wczoraj jest duza poprawa-odpukac w niemalowane.
    U Nas w ruch poszly kropelki Sab-Simplex i jest duzo lepiej...
    Wspolczuje Ci bardzo, wiem jak matka moze byc bezradna i bezsilna gdy patrzy na placz i cierpienie takiego szkraba...i wcale sie nie dziwie,ze wychodzisz z siebie ze zmeczenia- to normalne.

    Przytulam XXX
    Ps. podaj mi adres e-mail-wysle zaproszenie na mojego bloga ,glupio tak Ciebie podczytywac gdy Ty nie mozesz mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Macierzyństwo bez lukru...
    Swoją drogą zastanawiam się czasem - a zwłaszcza teraz, czytając o przebojach świeżo upieczonych mam i mając na uwadze swoje, dlaczego karmienie piersią przedstawia się zawsze jako coś przyjemnego, łatwego i bezproblemowego. Bezproblemowa dla mnie to jest właśnie butla i naprawdę szczerze zazdroszczę tym dziewczynom, którym podawanie piersi nie przynosi tych wszystkich kłopotów.
    Ech....
    Przesyłam dobrą energię ;), choć wiem, że na kolkę i tak nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  5. W miesicie gdzie mieszkasz nie ma jakiejs grupy wsparcia?? U nas sa takie "klubiki" dla mam, gdzie moga przyjsc z maluszkiem,pogadac z innymi mamami,pozalic sie,pocieszyc na wzajem.Do tego jest polozna,ktora wazy nam te maluszki i wybija z glowy wszelkie depresje;)
    Mi przy pierwszym dziecku bardzo duzo to pomoglo,teraz z Livka nie chodze,bo i czasu malo i mniej jakos tego potrzebuje:
    Albo przynajmniej zaprzyjaznij sie z jakas mama z malutkim dzieckiem. Moze to bedzie pomocne??
    Pozdrawiam i wytrwalosci zycze!
    ps
    z tym spaniem z dzieckiem w jednym lozku jest roznie,ile ludzi tyle opini;)
    My ze starszakiem spalismy do 8-ego miesiaca,nikomu to nie przeszkadzalo i bylo ok.A pozniej wskoczyl sam do lozeczka i do teraz (4 lata) spi sam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Minie, minie nawet nie zauważysz kiedy 
    Pozdrawiam cieplutko trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  7. nawet nie wiesz jak bardzo cię rozumiem i współczuję, bo wiem co przechdzisz. ja też to przeszłam, mój syn miał kolkę i trwało to równe 3miesiące, a potem też nie było łatwo choć kolka przeszła. chodziłam do psychologa, bo już nie dawałam sobie rady psychicznie. psycholog stwierdził depresję poporodową. może u ciebie jest to samo? nie wiem.. ale uwierz mi to minie i będzie lepiej. cierpliwośći, choć wiem, ze to łatwo powiedziec/napisać. w takich (ciężkich) chwilach nic nie pomaga, ale powtarzaj sobie to jak mantre-'to minie, będzie dobrze" trzymaj sie, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. zgadzam się z przedmówczynią w 100%. Może to głupie ale mnie u granic możliwości fizycznych i psychicznych, po całych dniach i nocach uspokajania małego wrzaskuna przy nadzieji trzymała tylko ta myśl, że to przecież nie może trwać wiecznie, musi wreszcie minąć.
    Pozdrawiam i życzę dużom sił :)

    OdpowiedzUsuń