piątek, 17 sierpnia 2012

Wizyta doradczyni laktacyjnej

Właśnie wyszła ode mnie doradczyni laktacyjna. Nie wiem jeszcze co myśleć o tej wizycie i poradach. Sądziłam, że nasza technika karmienia nie jest najlepsza, a ona powiedziała, że jest okej, tylko mam karmić na poduszce - rogalu, żeby głowa, kręgosłup i pupa były w jednej linii, a nie, że głowa wyżej (a tak robiłam do tej pory, bo wydawało mi się, że to korzystnie wpływa na dolegliwości brzuszkowe). Mam poczucie, że technice karmienia zostało poświęcone za mało czasu. Dużo mówiła o diecie, co powinnam zmienić (więcej kasz, mniej cukru i owoców oraz surowych warzyw na rzecz tych gotowanych) oraz o wyciszaniu napięć emocjonalnych, które tak naprawdę są źródłem naszych kłopotów. Skoro bowiem ja jestem zestresowana przekazuję dziecku negatywną energię i ono się denerwuje.
Stwierdziła też, że o żadnym patologicznym refluksie jej zdaniem nie ma mowy, skoro Mały tak ładnie przybiera i poniekąd zasugerowała olanie Nutritonu.

Hmmm.... na pewno coś w tym jest, ale spodziewałam się, że usłyszę więcej o pozycjach do karmienia itp., raczej takie porady techniczne. No ale zobaczymy, zobaczymy... Tylko jak tu się wyluzować?

3 komentarze:

  1. No i o tej energii pisałam :))
    Fajnie, że są teraz tacy doradcy. Nie wszystko sprowadza się do techniki i zasad. Ważne jest też to czego nie widać i jak wszystko jest przestrzegane, a coś nadal nie jest tak jak być powinno, to problem tkwi w tym co nie da się zobaczyć, tylko to trzeba poczuć. Wydaje się , że to trudne, ale tak nie jest.Teraz bardziej niż na technikach karmienia, co jak sama widzisz, robisz dobrze, warto pomyśleć o ćwiczeniach relaksacyjnych dla siebie i o otwieraniu czakry serca w trakcie karmienia i przekazywaniu dziecku energii miłości:)
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Posluchaj jej.Na prawde duzo zalezy od mamy.
    Ja tak mialam z pierwszym dzieciek. Ciagle sie wszystkim przejmowalam a moje emocje przechodzily na malego.
    Teraz mam drugie dziecko i jest calkiem inna bajka.
    A karmie najczesciej na lezaco. Tzn dziecko obok mnie...Przy pierwszym wszystkie chyba "chwyty" wyprobowalam, wlacznie "rugby".
    Przy pierwszym synku jedyne co mu przeszkadzalo tak na prawde w mojej diecie to bylo mleko krowie. I wystarczyla kropla do kawy czy herbaty a juz mial bole brzuszka.Zastapilam je mlekiem ryzowym i bylo ok.
    A teraz przy corce rzeczywiscie jej duzo warzyw gotowanych na parze (ok, moja ma juz 7 miesiecy to moge sobie pomalutku odpuscic;)), polecam cukinie i korzen kopru wloskiego (fenkul?).
    Pozdrawiam i zycze wytrwalosci!
    ps
    podczytuje chetnie od dluzszego czasu

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę się zgodzić że czasami nie tylko technika karmienia wpływa na całokształt maluszka. Może faktycznie troszkę lżejsze jedzenie (więcej gotowanego). Ja też karmiłam do 2m bandytę tylko na leżąco. powodzenia :)))

    OdpowiedzUsuń