wtorek, 21 sierpnia 2012

Ostatnia deska ratunku

Na czwartek umówiłam się z inną doradczynią laktacyjną - taką z papierami międzynarodowego konsultanta laktacyjnego. Zobaczymy co z tego wyniknie. Próbowałam jakoś wysondować czy w ogóle jest sens, czy pani powie mi coś nowego niż to, co już sama wiem (a wiem sporo) na temat możliwych rozwiązań naszego problemu - czyli sikającej mlekiem prawej piersi. Niestety pani kategorycznie oświadczyła, że musi zobaczyć co się dzieje na własne oczy. W związku z tym mogę już przygotowywać kolejną stówkę. Traktuję tę panią jak ostatnią deskę ratunku, łudzę się nadzieją, że może jak ona - fachura - przyjdzie i się nami zajmie to w cudowny sposób naprawi tę cholerną prawą pierś, a karmienia przestaną być dla mnie nieustającą gehenną. Oczywiście rozum i doświadczenie podpowiadają, że wizyta konsultantki fachury i tak gówno da i nadal będę się użerać z pieprzonym sikającym cycem, ale nie zaznałabym spokoju ducha gdybym nie wyczerpała wszystkich możliwych sposobów udzielenia pomocy sobie i synkowi. Żadne ze stosowanych przeze mnie dotychczas rozwiązań nie przynosi skutku i Chłopcu przy niemal każdym karmieniu z prawej piersi urządza awantury, je i tak niewiele, a przez to, że łyka mnóstwo powietrza w efekcie często zwraca większość tego co zjadł. No i boli go brzuszek. Z lewą piersią nie ma takich jazd.
W następną środę wybieramy się natomiast do radiologa na usg brzuszka w kierunku refluksu. Pani doktor już w rozmowie telefonicznej delikatnie zasugerowała, że skoro Chłopcu pięknie przybiera na wadze nie ma się czym martwić i badanie nie byłoby pewnie konieczne, ale wolę żeby spojrzała co tam jest w środku, w tym małym człowieczku. Usg nie jest przecież inwazyjne, a będziemy wiedzieli na ile ten domniemany refluks może stanowić w przyszłości problem. 

6 komentarzy:

  1. Hej Śliwko! Czytam twojego bloga od dawien dawna, choć nigdy jeszcze nie komentowałam. Mam teraz 8 m-cznego synka i też miewałam cieżkie chwile - maly pieknie jadł i przybierał, ale okropnie ulewał (podobnie jak ty, mam też starszą córeczkę z którą nie miałam żadnych "pokarmowych" kłopów). Z małym, nie nadążałam prać pajacow i bodziaków. Potem wpadłam na pomysł zeby mu do karmienia sliniaki zakładać - przynajmniej mniej prania miałam. Powiem ci tak - to minie. Najprawdopodobniej jest to tzw. refluks fizjologiczny i jak Chłopcu zacznie jeść pokarmy stałe to minie. Mojemu synkowi zdarza się jeszcze teraz ulać, jesli po jedzeniu odbije mu się, a siedzi pochylony do przodu!
    Jestem, czy raczej byłam w o tyle gorszej sytuacji od Ciebie, ze nie miałam praktycznie dostępu do pediatry o usg nie wspominając poniewaz mieszkam w Szkocji a to od wszystkiego (czyt. do niczego) je GP.... Długo by opowiadać. Ale przeżyłam, odpukać mój mały chowa sie zdrowo a u pediatry pierwszy raz byłam z nim w Polsce jak pojechalam w lipcu na wakacje :) A jeszcze wracając do Twojej tryskajacej piersi - ja bym na twoim miejscu ją "zasuszyła". Skoro nie ma z niej pożytku, to po co mały ma sie stresować i cierpieć? Mam 2 znajome, które z jedenej piersi karmiły i też "wykarmiły". Jesli chodzi o ból brzuszka, to tu polecają "Gripe water" - ja kupowałam na e-bayu, przyszło to z Pakistanu, śmierdziało okropnie, ale pomogło. Na szczescie moj synek nie miał typowych kolek, po 2-3 tyg. mu przeszły bole brzuszka. Ja miałam taki problem, że jak mały sie "opił" a potem ulał, to za godzinkę, półtora był znowu głodny. Po 7 tyg. skapitulowałam i kupiłam mleko modyfikowane (Aptamil - odpowiednik Bebilonu)i dokarmiałam go po kapieli ok. 20.00, żeby pospał choć 4h, bo po po cycku co 2h w nocy miałam pobudkę... karmienie pół h. a potem kolejne pół h. usypianie...
    Tak wiec głowa do góry, nie stresuj się i mam nadzieję że coś Ci podpowie doradczyni laktacyjna. Pozdrawiam Izabela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izabelo, przeciez gripe water masz w kazdym tesco :-)
      Czemu sciagas ja az z Pakistanu ...?!



      Sliwko, ja karmilam butelka, wiec sie nie wypowiem.
      Jedynie wysylam cieplutkie mysli I trzymam mocno kciuki

      Usuń
    2. Alix, teraz tak, ale wtedy kiedy potrzebowałam nie mozna było jej nigdzie dostać, nawet w aptekach. Ponoć mieli problem z dostawca...
      A na e-bayu akurat taka była :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Moja córeczka ulewała jeszcze bardziej, ale nie łączyło się to z cofkami pokarmu w trakcie jedzenia, odruchami wymiotnymi i płaczem. Patent ze śliniaczkiem opanowałam właśnie przy okazji Mysi ulewek. Ona non stop występowała w śliniaku, teraz śmiesznie to wygląda na zdjęciach, bo niemal na każdym urzęduje ze śliniakiem :-) Małemu też już wdrożyłam ten pomysł.
    Nie chcę karmić jedną piersią bo boję się, że doprowadzi to do dużej asymetrii i jedna będzie wyciągnięta i sflaczała, a druga jędrniejsza. Wolę, żeby wyglądały w podobny sposób. Na razie (odpukać) trochę sytuacja się poprawiła, mam nadzieję, że w miarę jak Chłopcu będzie coraz większy również jedzenie z tej piersi nie będzie mu sprawiać takich kłopotów. Dzisiaj zjadł z niej spokojnie i zasnął, a to dobry prognostyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą asymestrią możesz mieć rację, choć niekoniecznie - gdybyś planowała karmić 2 lata, ale przez pół roku nie powinno mieć takiego dużego wpływu (moje znajome nie narzekały na asymetrię). A swoją drogą ciekawa jestem co Ci powiedziała doradczyni laktacyjna.
      Ja moja córkę karmiłam 6 m-cy i ona sama sie odstawiła - z dnia na dzień straciła zainteresowanie cycem, a z małego karmiłam 5,5 m-ca, bo on pokochał butelkę dotego stopnia że nie chciało mu sie ciągnąć cycka :) Poza tym to jest mały glodomor i jak tylko wprowadziłam pierwsze stałe pokarmy to cienkie mleczko z cycka nie było atrakcyjne :)
      Wracając do Twojego synka - z każdym dniem bedzie lepiej. Mały się nauczy sie wreszcie spokojnie pić a ta nieszczesna pierś też powinna sie ustabilizować w koncu no i problemy brzuszkowe znikną. Ja miałam najgorsze kłopoty z moim małym w 5 i 6 tyg., potem systematycznie było ciut lepiej.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. jejku śledzę Twoje posty z zapartym tchem... własnie sama napisałam długiego posta o akcjach z karmieniem u nas... masakra... mały ma dopiero tydzień, nie wiem jak zniosę kolejne tygodnie jeśli to ma tak trwać... trzymam kciuki, żeby ta doradczyni była pomocna, naprawdę życzę Ci z całego serca, żeby wszelkie problemy z piersią i Małym minęły i żebyś mogła sie trochę porozkoszować rutyną... trzymaj się kochana!!!

    OdpowiedzUsuń